Raz na wozie, raz pod wozem
William A. Wellman miał na koncie jedenaście filmów zrealizowanych dla wytwórni Warner Bros. i zależnego od niej First National Pictures, gdy dotknął go syndrom wypalenia. Wszystko, pod czym podpisał się w 1931 roku – od „Wroga publicznego” przez „Nocną pielęgniarkę” po „Wzorcowego świadka” – było dobre, ale już w kolejnym sezonie, który obrodził w aż sześć tytułów, tylko „Zdobywcy” (1932) wydają się godni uwagi. Jak na ironię, powstali pod egidą RKO, na wypożyczeniu. W rok 1933 Wellman też wszedł nie najlepiej, o czym świadczą „Ostatni sygnał” i „Lilly Turner”. Odbił się dopiero dzięki „Bohaterstwu na sprzedaż”, skądinąd znakomitemu, ale jego frustracje na tyle dawały się we znaki włodarzom przedsiębiorstwa, że ci – chcąc nie chcąc – udostępnili go konkurentom z Metro-Goldwyn-Mayer, dla których niegdyś wyreżyserował „The Boob” (1926). Efektem tego transferu była „Przygoda o północy” (1933), jeden z najbardziej warnerowskich utworów w dziejach MGM.
Oskarżona o morderstwo Mary Martin (Loretta Young; także na przepustce od Warnerów), odmówiwszy składania zeznań, czeka w gabinecie sekretarza sądowego na decyzję ławy przysięgłych. Siedząc tak, przygląda się starym aktom, a wytłoczone na ich grzbietach daty odsyłają ją do konkretnych wspomnień. Urodziła się w 1910 roku. Tuż po pierwszej wojnie światowej była już sierotą. Gdy miała trzynaście lat, niesłusznie posądzono ją o kradzież i wysłano do poprawczaka, który opuściła w 1926 roku, by – wraz z przyjaciółką Bunny (Una Merkel) – wieść życie na nowojorskiej ulicy. Kilka miesięcy później obie tkwiły już w szponach Leo Darcy’ego (Ricardo Cortez), rekietera, który wprowadził je do podziemia. Ilekroć próbowała zerwać z przestępczością, tylekroć wracała z podkulonym ogonem do patrona.
W trakcie napadu poznała Toma Manneringa (Franchot Tone), przykładnego obywatela, który – kiedy zrobiło się gorąco – wsparł Mary w ucieczce, zaś ukrywając ją przed policją, zakochał się w niej. W końcu ona poprosiła go o pomoc w wyjściu na prostą. On wysłał ją na kurs stenografowania, a następnie dał jej pracę w swojej kancelarii adwokackiej. Gdy została rozpoznana przez gliniarza, oddała się w ręce sprawiedliwości, uprzednio mówiąc Tomowi, że tylko z nim pogrywała. Po rocznej odsiadce – bezrobotna, głodna i bez grosza przy duszy – znowu zbratała się z Leo i jego bandą.
Spotkawszy Manneringa, wówczas już żonatego, wpadła mu w ramiona, czym wzbudziła gniew Darcy’ego, który postanowił zabić prawnika. Mary, pragnąc ocalić mężczyznę, sięgnęła po broń i zadała śmiertelny cios Leo, za co ją aresztowano. Teraz słyszy wreszcie wyrok: winna. Wtem do sądu – niczym deus ex machina – wparowuje Tom, który wyznaje prawdę, jakoby Mary dopuściła się występku, by ratować mu skórę. Wiele wskazuje na to, że odbędzie się nowy proces.
Wellman stworzył „Przygodę o północy” w oparciu o skrypt duetu Gene Markey i Kathryn Scola, autorów „Baby Face” (reż. Alfred E. Green, 1933). Ci z kolei posiłkowali się historią pióra Anity Loos, która pisane przez siebie scenariusze najeżała zawsze licznymi sprośnościami (vide: „Barbarzyńca” Sama Wooda z 1933 roku). Nic zatem dziwnego, że dzieło to wygląda i brzmi tak, jakby wyprodukowano je w stajni Warnerów, a nie w MGM (wprawdzie takich przypadków było więcej, ale ten należy do najjaskrawszych).
„Przygoda o północy” to kino o straconych złudzeniach i desperacji, których źródeł należy szukać w Wielkiej Wojnie i w Wielkim Kryzysie. Mary, dotknięta przez oba te wydarzenia, próbuje przetrwać, ale biednemu zawsze wiatr w oczy. Od małego Martinówna nie ma lekko. Wychowuje się bez rodziców. Nie dość, że do zakładu karnego trafia bezpodstawnie, to jeszcze po wyjściu zeń – przeszedłszy resocjalizację na opak – wkracza na ścieżkę niegodziwości. Najpierw się prostytuuje, a następnie znajduje sobie sponsora i kochanka (w postaci oślizgłego kryminalisty). Kiedy chce odeń odejść, nie może, bo – jak mówi Leo – jest już jego własnością. Gdy ostatecznie jej się udaje, dawne grzechy kładą się na niej cieniem. Poznawszy, co to miłość, traci ją, a potem dla tejże właśnie zabija. Raz na wozie, raz pod wozem. Raz szampan i eleganckie stroje, innym razem buty wypychane gazetami. Nie powinno szokować, że po tym wszystkim na sali sądowej Mary nawet nie udaje przejętej (gdy prokurator ją szykanuje, ona czyta „Cosmopolitan”).
Finalnie – tak przynajmniej można założyć – nie spotyka ją kara. To wszak dobra dziewczyna, a jej imię nie bez powodu konotuje skojarzenia z Maryją (jest tu zresztą scena, w której bohaterka, mimo iż w jej życiu się nie przelewa, przekazuje zarobione 50 dolarów na Armię Zbawienia). To szeroko pojęty system zawodzi Mary, z którą Wellman empatyzuje. Reżyser wie, jak opowiadać tę anegdotę obrazami. Oparty na retrospekcjach i elipsach film jest dynamiczny, w czym pomagają oryginalne przejścia montażowe, popychające pędzącą akcję do przodu. „Przygoda o północy” spodobała się publiczności i krytykom, także w Polsce. W „Kinie, Tygodniku Ilustrowanym” Stefania Heymanowa konstatowała: „W sumie – jeden z lepszych filmów z cyklu gangsterskich”.

Przygoda o północy (1933)
Midnight Mary
MGM ● Reżyseria: William A. Wellman ● Scenariusz: Gene Markey i Kathryn Scola ● Wykonawcy: Loretta Young, Ricardo Cortez, Franchot Tone, Andy Devine i Una Merkel.
📅 30 czerwca 1933 roku ● 74 minuty