Przedziwny film, bo nie dość, że utrzymany w niemodnej już konwencji opowieści o szejkach, to jeszcze do pewnego momentu zabawny, a potem seksistowski i rasistowski.
MGM
Przedziwne kino – nawet jak na standardy ery przedkodeksowej – wpisujące się w konwencję fikcji politycznej, ale i flirtujące z ideologią faszystowską.
Ponadczasowy romans, w centrum którego stoją bohaterowie z krwi i kości, dalecy od ideału, lecz aspirujący do niego, marzący o miłości jak z ekranu, choć jakże zwyczajnej.
Nowatorsko zrealizowana historia o miłosnym wielokącie, opowiedziana niemal w całości za pomocą wygłaszanych ponad kadrem monologów wewnętrznych.
Jednocząca przed kamerą rodzeństwo Barrymore’ów i za nic mająca historię opowieść o upadku Imperium Rosyjskiego, na którym cieniem kładzie się postać diabolicznego Rasputina.
Kino o człowieku z sercem na dłoni, kochającym może naiwnie, ale szczerze, gotowym do poświęceń w imię miłości i dla dobra innych osób.
Awizujące wprowadzenie Nowego Ładu prezydenta Franklina Delano Roosevelta kino o teściowych rodem z dowcipu, które walczą nie tylko ze sobą, ale i przeciwko ekonomicznej depresji.
Utrzymana w atmosferze niesłabnącego napięcia opowieść o złu rodzącym się w zdesperowanym człowieku, który może co najwyżej odroczyć karę.
Przedkodeksowy romans pełną gębą: gorący, szalenie eksplicytny, unikający elips, a poza tym – co tu dużo mówić – jawnie podniecający.
Wybitne dzieło rozliczające się ze skutkami Wielkiego Kryzysu, który wprawdzie odbiera człowiekowi wiarę i nadzieję, ale nie miłość.
Ponadczasowy melodramat o wiecznej miłości, który produkującej go wytwórni pozwolił zachować finansową płynność podczas Wielkiego Kryzysu.
Bezprecedensowe kino zbierające na ekranie największe gwiazdy jednej wytwórni, które wcielają się w postaci przesiąknięte dekadentyzmem i wyrażające ponury nastrój epoki.