Perfekcyjny formalnie horror egzystencjalny, w którym zderzają się dwie drzemiące w każdym człowieku istoty: dobra i zła.
W 1931 roku Stany Zjednoczone liczyły 124 miliony mieszkańców, co oznacza, że populacja zwiększała się powoli. Szybko rosło z kolei bezrobocie – to podwoiło się i wynosiło już ponad 16 procent. Ci, którzy mieli jeszcze etat (głównie mężczyźni), w ciągu dwunastu miesięcy zarabiali średnio 1900 dolarów. Na nowy dom było ich więc stać po przepracowaniu trzech i pół roku, o ile w międzyczasie nie wylądowali na bruku. Urząd prezydenta wciąż piastował Herbert Hoover, który opowiadał się za utrzymaniem kursu w sprawie prohibicji, przez Sąd Najwyższy uznanej za zgodną z konstytucją. Oficjalnym hymnem USA został „The Star-Spangled Banner” („Gwieździsty Sztandar”). W Nowym Jorku rozpoczęto budowę Centrum Rockefellera, a kilkanaście przecznic dalej oddano do użytku Empire State Building, do 1973 roku najwyższą konstrukcję na świecie. Cab Calloway i jego orkiestra nagrali szalenie popularny kawałek „Minnie the Moocher”, a Jane Addams – jako pierwsza Amerykanka i druga kobieta w historii – otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Ala Capone skazano na jedenaście lat więzienia za oszustwa podatkowe, zaś w stanie Nevada zalegalizowano hazard. Połowa gospodarstw posiadała radioodbiornik. Bilet na seans ruchomych obrazów kosztował około 20 centów, ale widownia nie dopisywała tak jak w poprzednim roku – tygodniowo sprzedawało się 75 milionów wejściówek. Odwróciły się też inne proporcje – więcej było kin wyposażonych w aparaturę do wyświetlania filmów dźwiękowych niż tych, które tkwiły w minionej, niemej epoce. Ten trend już nigdy nie uległ zmianie.