Przeciętne i obliczone na skandalizujący efekt pożegnanie jak zwykle brawurowej Clary Bow – dziewczyny mającej to coś – z kinem i ze swą wierną widownią.
1933
Będąca odpowiedzią studia MGM na przebojowe musicale Warnerów opowieść o girlsie, która dzięki talentowi i pracowitości osiąga sławę, o jakiej nawet nie marzyła.
Niewolny od stereotypów, choć dużo bardziej empatyczny niż wcześniejsze filmy spod znaku kina egzotycznego fabularyzowany reportaż o alaskańskich autochtonach.
Kino wyglądające niesamowicie oraz doskonale operujące nastrojem grozy i tajemnicy, ale opowiadające nie tyle o geniuszu zbrodni, co o pospolitym klaunie.
Aż do na wskroś zachowawczego i typowego dla epoki finału niebywale nowatorska opowieść o kobiecie u władzy, która chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko.
Typowa dla ery przedkodeksowej opowieść o kobiecie ze złamanym sercem, która w imię miłości i kilku mgnień szczęścia poświęca wszystko.
Na pozór prosta, a w istocie skomplikowana i poruszająca historia miłosna rozgrywająca się na tle Wielkiego Kryzysu, wśród szarych ludzi z bieda-osiedli.
Powstała na fali dwóch poprzednich musicali Warnerów opowieść o kulisach Broadwayu będąca szczytowym osiągnięciem choreograficznym Busby’ego Berkeleya.
Gatunkowa mieszanka – choć wcale nie wybuchowa – zaglądająca za kulisy Fabryki Snów, stolicy rozkapryszonych gwiazd i zarządzających ich losami speców od reklamy.
Upstrzone gwiazdami kino bez, nomen omen, polotu, w którym ścierają się sprzeczne ideały, cisi bohaterowie giną, a wielcy tego świata triumfują.
Przełomowa pod kątem struktury narracyjno-montażowej, choć niedoceniona przez ówczesną publikę i krytykę trajektoria życia człowieka, jego wzlotów i ostatecznego upadku.
Unieśmiertelniająca Mae West oraz przełamująca kulturowe i obyczajowe tabu historia kobiety żyjącej na własnych warunkach, a do tego rozgrywającej mężczyzn, jak chce.