Kino o człowieku z sercem na dłoni, kochającym może naiwnie, ale szczerze, gotowym do poświęceń w imię miłości i dla dobra innych osób.
John Miljan
Awizujące wprowadzenie Nowego Ładu prezydenta Franklina Delano Roosevelta kino o teściowych rodem z dowcipu, które walczą nie tylko ze sobą, ale i przeciwko ekonomicznej depresji.
Trzeci duży film z udziałem Eddiego Cantora i trzeci z rzędu sukces kasowy, w sekwencjach muzycznych obłędny wizualnie, ale przeciętny, jeśli chodzi o samą anegdotę.
Kafkowska z ducha opowieść o zwykłych ludziach wmieszanych w przerażający proceder oparty na systemowej wręcz demoralizacji wymiaru sprawiedliwości.
Zgrabnie napisana i wyreżyserowana zagadka, której stawką jest odkrycie tożsamości, a potem schwytanie jednego z najpopularniejszych rabusiów w dziejach popkultury.
Niemal modelowy film wytwórni MGM o upadłym aniele, z tą jednak różnicą, że zamknięty nie tyle pozornym, a prawdziwie szczęśliwym zakończeniem.
Niepotrzebnie w trzecim akcie rozwleczone kino o rządzonym przez mężczyzn świecie, w którym walka kobiety z patriarchatem skazana jest na zagładę.
Przygnębiająca wizja mitu o pucybutach i milionerach sugerująca, jakoby skłonność do gangsterki można było wyssać z mlekiem matki.
Progresywne kino kobiece z finałem zaprzepaszczającym jego wymowę oraz dramat doskonale rozumiejący kryzysowe czasy, w jakich powstał.
Autotematyczna i niegroźna satyra na Hollywood, już u zarania funkcjonowania demaskująca i odbrązowiająca przemysł kinowy.