Ta okropna miłość

Mieszkający na Long Island Bronson (Frank Morgan) i Carrie (Winifred Harris) Lenoxowie cieszą się ogromnym szacunkiem w środowisku amerykańskiej socjety ze Wschodniego Wybrzeża. To nie tylko arystokraci szalenie zamożni, ale również do bólu konserwatywni, do tego wręcz stopnia, że – wraz z krewnym George’em Graftonem (Herbert Yost) – postanawiają na własną rękę ułożyć sferę emocjonalną swych dzieci. Dobrze wiadomo, że nie o uczucia tu chodzi, a o jeszcze większe wpływy i pieniądze. Gdy głowa klanu dowiaduje się, że ich syn Bertie (Henry Wadsworth) spotyka się z podrzędną tancerką Alice (Carole Lombard), a córka Marion (Miriam Hopkins) dolewa oliwy do ognia, zrywając zaręczyny z pewnym drętwym lordem i tworząc nową relację z zatrudnionym przez nich mechanikiem samochodowym Henrym (Charles Starrett), postanawia interweniować. Nie można wszak dopuścić, by potomstwo związało się z nieodpowiednimi osobami, z nie najlepszymi ludźmi. Tu jednak do gry wkraczają potencjalni kandydaci na żonę i męża – ani Alice, ani Henry’emu nie w smak cała ta hucpa. Żadne z nich nie chce spowinowacić się z tak spaczoną i zarozumiałą rodziną.

Komedia romantyczna „Zepsuci i lekkomyślni” (1930)1 Freda C. Newmeyera – byłego profesjonalnego baseballisty, a potem twórcy kilku filmów z portfolio małych urwisów Hala Roacha (mowa o serii „Our Gang”) oraz trzech bodaj najgłośniejszych tytułów z Haroldem Lloydem, zrobionych wespół z Samem Taylorem, czyli „Jeszcze wyżej” (1923), „Ach, te dziewczęta” (1924) i „Niech żyje sport!” (1925) – powstała na podstawie sztuki „The Best People” Davida Graya i Avery’ego Hopwooda, już raz zekranizowanej w okresie niemym. I choć z czołówki tego proto-screwballa mającego umilić czas pogrążonej w ekonomicznej depresji publice wynika, że adaptacji dokonali Doris Anderson i Jack Kirkland, w rzeczywistości – podobnie jak w przypadku „Za wielką wodą” (1930) Hobarta Henleya – to utwór niemal całkowicie napisany przez Prestona Sturgesa (według listy płac odpowiedzialnego co najwyżej za dialogi). Jak twierdzi James Curtis w biografii „Between Flops”, późniejszy autor „Podróży Sullivana” (1941) był wściekły, gdy zobaczył otwierające plansze przygotowane przez producentów z Paramount Pictures.

Skoro Sturgesowi tak bardzo zależało na tym, by uznać go za właściwego scenarzystę „Zepsutych i lekkomyślnych”, trzeba przyznać, że to niestety jeden z jego najmniej zabawnych, a ze współczesnej perspektywy również najbardziej problematycznych skryptów. Tak się bowiem składa, że część dialogów – zwłaszcza tych wypowiadanych przez Henry’ego – jest niesłychanie seksistowska i mizoginistyczna. „Wiesz, dlaczego mężczyźni zostali stworzeni silniejsi od kobiet? Ponieważ równość płci nigdy nie były niczym zamiarem. Kobiety mają służyć mężczyznom za ornamenty: osładzać im życie w chwilach radosnych i podtrzymywać na duchu w momentach zmęczenia” – mówi Henry do Marion, gdy poznają się na plaży, a ona jeszcze nie wie, że to człowiek pracujący w posiadłości należącej do jej rodziny. Myślała, że się udusi w towarzystwie rzeczonego lorda, dlatego uciekła z własnego przyjęcia zaręczynowego, ale w takim bucu zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Miłość to zresztą duże słowo. Trudno stwierdzić, czy ktokolwiek tu kogokolwiek darzy jakimkolwiek uczuciem, tym bardziej, że całość trwa zaledwie 70 minut. Najciekawszy jest zatem finał, w którym dochodzi do odwrócenia ról – tancerka i mechanik ogłaszają, że bogacze nie są dla nich wystarczająco dobrzy, ponieważ to zwyczajnie źli ludzie (zupełnie tak, jakby Henry taki nie był!). Klasa wyższa nie dorasta niższej do pięt.

Obraz Newmeyera był pomyślany przede wszystkim jako tytuł wwindowujący do ścisłej czołówki Miriam Hopkins, która dopiero co podpisała kontrakt z Paramountem. To jej drugi ekranowy występ i zarazem dźwiękowy debiut – wcześniej pojawiła się w krótkometrażówce „The Home Girl” (reż. Edmund Lawrence, 1928). Ta urodzona w 1902 roku i pochodząca z amerykańskiego Południa aktorka hipnotyzowała widownię. Mając dziewiętnaście lat, trafiła na Broadway. Z początku tańczyła w wodewilu, potem zaś zyskała renomę gwiazdy dramatycznej (sukcesem okazała się jej rola w scenicznej adaptacji „Tragedii amerykańskiej” Theodore’a Dreisera). Gdy ona stawiała pierwsze kroki w teatrze, trzynastoletnia Carole Lombard zaczęła grać przed kamerą. W chwili premiery „Zepsutych i lekkomyślnych” była więc weteranką. U progu brudnej dekady i ona, i Hopkins musiały czekać na przełom, który – na całe szczęście dla komedii romantycznych – miał nastąpić już niedługo.

Plakat filmu "Zepsuci i lekkomyślni" (reż. Fred C. Newmeyer, 1930)

Zepsuci i lekkomyślni (1930)1

Fast and Loose

PARAMOUNT PICTURES ● Reżyseria: Fred C. Newmeyer ● Scenariusz: Doris Anderson, Jack Kirkland i Preston Sturges ● Wykonawcy: Miriam Hopkins, Charles Starrett, Henry Wadsworth, Carole Lombard, Frank Morgan, Winifred Harris i Herbert Yost.

📅 8 listopada 1930 roku ● 70 minut

1 Polski tytuł nadany przeze mnie na potrzeby niniejszego cyklu.