Kochane kłopoty
Urodzony w 1893 roku Harold Lloyd trafił do kina z teatru. Marzył mu się poważny repertuar, ale w wieku dwudziestu lat wystąpił w szeregu błazeńskich krótkometrażówek wytwórni Keystone. Opuściwszy stajnię Macka Sennetta, znalazł zatrudnienie w Universalu, gdzie poznał statystę nazwiskiem Hal Roach. Ten, odziedziczywszy kilka tysięcy dolarów, założył w 1914 roku własne przedsiębiorstwo produkcyjne. W Rolin Film Company – przemianowanym później na Hal Roach Studios – Lloyd stworzył postaci Pracusia Williego (Willie Work) oraz Samotnego Luke’a (Lonesome Luke). W tego drugiego, wzorowanego – jak zresztą wielu ówczesnych bohaterów ekranowej burleski – na Trampie Charliego Chaplina, wcielił się w całej serii jednorolkowych komedyjek, w których od pewnego momentu zaczęła mu towarzyszyć Bebe Daniels. Wprawdzie utwory z udziałem duetu cieszyły się względną popularnością, ale Lloyd szukał na siebie innego pomysłu. Znalazł go w 1917 roku, kreśląc swą najbardziej znaną personę: chłopaka z sąsiedztwa w rogowych okularach, wytrwałego przeciętniaka, któremu marzy się osiągnięcie sukcesu na polu zarówno zawodowym, jak i prywatnym (poprzez zdobycie serca dziewczyny), prowincjusza będącego ucieleśnieniem amerykańskich wartości.
Wraz z tą figurą filmy Lloyda – nigdy niereżyserowane przez niego samodzielnie, w przeciwieństwie do dzieł wspomnianego już Chaplina czy Bustera Keatona (Harold korzystał ponadto z gagów podrzucanych mu przez fachowców w tej dziedzinie) – stawały się coraz dłuższe: najpierw dwuszpulowe, a potem pełnospektaklowe. Moda na slapstick wciąż trwała w najlepsze, zaś czerpany z samego życia humor wyniósł Lloyda na szczyt, i to dosłownie. Aktor postanowił bowiem połączyć śmiech z dreszczykiem adrenaliny. Unieśmiertelniła go wspinaczka po ścianie wieżowca i zwisanie ze wskazówek zegara w „Jeszcze wyżej” (1923) Freda C. Newmeyera i Sama Taylora. W 1923 roku opuścił Roacha i uruchomił The Harold Lloyd Corporation, gdzie powstały takie hity jak choćby „Niech żyje sport” (1925) tandemu Newmeyer–Taylor, dystrybuowany przez Pathé, oraz rozpowszechniany przez Paramount „Coraz prędzej” (1928) Teda Wilde’a, jego ostatni film niemy.
Był jedną z najhojniej opłacanych sław Tinseltown lat dwudziestych, gdy przeszedł na „talkiesy”. W nowej formule zrobił na wstępie „Rozkosze niebezpieczeństwa” (1929), nad którymi w różnych technikach pracowali Malcolm St. Clair (wersja bez dźwięku) i Clyde Bruckman (iteracja z dźwiękiem), a następnie podpisane przez samego już tylko Bruckmana „Nóżki przede wszystkim” (1930), powtarzające słynną sekwencję z „Jeszcze wyżej”. Lloyd nie miał takiego problemu z transformacją jak jego konkurenci, ale pomimo tego ucichł na dwa lata. Wrócił w 1932 roku komedią „Kinomaniak”, której reżyserię przejął od popadającego w alkoholizm Bruckmana (niemniej jednak nie usunął nazwiska kolegi z czołówki), i był to powrót w bardzo dobrym stylu.
Pochodzący z leżącej w stanie Kansas mieściny Littleton Harold Hall (Lloyd), miłośnik ruchomych obrazów, omyłkowo wysyła hollywoodzkim producentom fotografię nie swoją, lecz jakiegoś przystojniaka. Zachwyceni przedstawiciele Planet Film Company ściągają go na test ekranowy. Wysiadając z pociągu, Harold trafia bezpośrednio na zbudowany na stacji kolejowej plan. Dostawszy rolę przechodnia, partaczy robotę, ale spotyka gwiazdę projektu, czyli Mary Sears (Constance Cummings), a właściwie – jako że ta ma na głowie perukę – hiszpańską dziewczynę, w którą aktorka się wciela. Po chaotycznych zdjęciach próbnych – wszak nie jego spodziewali się mogułowie – ponownie wpada na Mary, ale jej nie rozpoznaje, gdyż kobieta nie jest ubrana w kostium. Panna Sears zaprasza go do swojej posiadłości i, obwoławszy Kłopotkiem, nie przestaje się z nim droczyć. Prosi go na przykład o noszoną przezeń przypinkę, lecz on stwierdza, że ta przeznaczona jest dla kogoś specjalnego. Gdy nazajutrz natyka się na Mary w przebraniu señority, jest tak nią oczarowany, że impulsywnie oddaje jej ozdobę. Searsówna, wciąż z nim pogrywając, wyzywa go od oszustów i ucina ich relację. Harold tymczasem źle odczytuje otrzymany od niej liścik i – myśląc, że to karta wstępu – stawia się na balu, z którego zostaje wyrzucony, po czym orientuje się, że Mary i Hiszpanka to ta sama osoba. Para pojednuje się w końcu, zaś on zawiera kontrakt z wytwórnią, której szefostwo – świadkując jego jak najprawdziwszej bójce z Vance’em (Kenneth Thomson), kolejnym absztyfikantem panny Sears – stwierdza, że Harold jest zabawny jak mało kto.
„Kinomaniak” to prawdopodobnie najciekawszy dźwiękowiec Lloyda (w sumie ma ich na koncie siedem, w tym także „Grzech Harolda Diddlebocka” Prestona Sturgesa z 1947 roku, znany również jako „Zwariowana środa”), zwłaszcza że komik – zainspirowany triumfem „Świateł wielkiego miasta” (1931) Chaplina – wplótł weń mnóstwo rozwiązań charakterystycznych dla minionej epoki (finałową rozróbę nakręcono tak, jak rejestrowano filmy nieme, zaś warstwę audialną nałożono w postprodukcji). Całość podobała się i krytyce, i widowni, ale entuzjazm nie przełożył się na wyniki finansowe. „Kinomaniak” zadebiutował w złym momencie (nie dość, że na tym etapie ekonomicznej depresji bezrobocie sięgało zenitu, to jeszcze bilety były wyjątkowo tanie). Lloyd obwiniał dystrybutora, czyli Paramount, zwracając uwagę na to, że „Końskie pióra” (reż. Norman Z. McLeod, 1932) z braćmi Marx radziły sobie w kasach znakomicie. Nie dostrzegł natomiast tego, że publiczność łaknęła już innego rodzaju komedii, takiej, w której dominują wystrzeliwane z prędkością karabinu słowa.
Kinomaniak (1932)
Movie Crazy
THE HAROLD LLOYD CORPORATION ● Reżyseria: Clyde Bruckman i Harold Lloyd ● Scenariusz: Vincent Lawrence ● Wykonawcy: Harold Lloyd, Constance Cummings, Kenneth Thomson, Louise Closser Hale i Spencer Charters.
📅 23 września 1932 roku ● 98 minut