Wielki głód
Gdy 19 maja 1930 roku „Milczący wróg” w reżyserii H. P. Carvera trafił na ekrany w USA, prasa – jak kraj długi i szeroki – donosiła, że to „zdecydowanie jeden z najlepszych filmów od lat”, „dzieło precyzyjne, szczere, piękne i romantyczne, mogące wyryć trwały ślad w narracji o tajemniczej historii kontynentu północnoamerykańskiego”, „rzecz odważna, inna, niesamowicie realistyczna”, a nawet „zrealizowana z ogromną miłością”. W kasach biletowych tymczasem nie odczuwano aż takiego entuzjazmu. Obraz okazał się finansową porażką, choć projekcje odbywały się nie tylko na salach kinowych – taśmy wynajmowały zarówno szkoły, jak i kościoły. Co więc się stało? Po pierwsze, niemy utwór, wprawdzie z dźwiękowym prologiem, ale o charakterze czysto informacyjnym, wprowadzającym, nie mógł rywalizować z projektami mówionymi. Po drugie zaś, wśród ówczesnej widowni nie zadziałał podstawowy proces identyfikacji: publiczności trudno było się utożsamić z bohaterami, nie znajdując wśród protagonistów nikogo o białym kolorze skóry. „Milczący wróg” nigdy zatem nie wszedł do kanonu, mimo że jego anegdota wyróżnia się na tle powstających wtedy tytułów, a przesłanie o dekady wyprzedza westerny w stylu „Złamanej strzały” (reż. Delmer Daves, 1950), „Małego Wielkiego Człowieka” (reż. Arthur Penn, 1970) czy „Tańczącego z wilkami” (reż. Kevin Costner, 1990).
Nadchodzi zima. W okolicy jest coraz mniej pożywienia. Chetoga (Chief Yellow Robe), wódz Odżibwejów, zwołuje naradę, by zdecydować o dalszych losach plemienia. Na prośbę Baluka (Chief Buffalo Child Long Lance), szczepowego myśliwego, godzi się, by w poszukiwaniu pokarmu wyruszyć na północ, gdzie migrują również renifery. Szaman Dagwan (Chief Akawanush) uważa, że to zły pomysł. W trakcie wędrówki Chetoga umiera z wycieńczenia, a na następcę namaszcza Baluka. Dagwan przekonuje głodującą wspólnotę do poświęcenia tropiciela, dzięki czemu pokarm sam do nich przyjdzie. Gdy Baluk honorowo szykuje się na śmierć przez spalenie, do obozu nadciąga zwierzyna. Wojownik przejmuje dowodzenie, a zarządzone przezeń łowy przynoszą mnóstwo jedzenia. Po uczcie zdrajca Dagwan zostaje skazany na banicję, natomiast Baluk poślubia Neewę (Spotted Elk), córkę Chetogi.
„To przekaz o moim ludzie. Naszą społeczność zdziesiątkowali biali i ich cywilizacja. Sęk w tym, że teraz ta sama cywilizacja [chodzi o kinematograf] pozwala utrwalić pielęgnowane przez nas tradycje, zanim będzie za późno. Oto, jacy jesteśmy naprawdę” – mówi we wspomnianym wstępie wprost do kamery, w dodatku po angielsku, wódz Yellow Robe.
Film – wyprodukowany przez Williama Douglasa Burdena, milionera, podróżnika i badacza (to on odkrył i sprowadził do USA warana z Komodo), przy współudziale Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, dystrybuowany przez Paramount Pictures (studio miało doświadczenie w podobnych projektach; w 1925 roku wprowadziło dokument „Trawa: walka narodu o życie” Meriana C. Coopera i Ernesta B. Schoedsacka) – to niemal antropologiczny zapis kultury i tożsamości Indian Odżibwejów, przed przybyciem osadników z Europy zamieszkujących dzisiejsze tereny kanadyjskiej prowincji Ontario. Oparty na relacjach francuskich misjonarzy z XVII wieku obraz, będący pod ogromnym wpływem przełomowego „Nanuka z Północy” (reż. Robert J. Flaherty, 1922), jest wyjątkowy choćby z tego względu, że wszyscy występujący w nim aktorzy są tubylczymi Amerykanami.
Niewykluczone, iż – patrząc retrospektywnie – jest to pierwszy rewizjonistyczny western. Indianie nie są tu żądnymi krwi dzikimi, którzy stanowią zagrożenie dla rzekomo Bogu ducha winnych kolonizatorów ze Starego Kontynentu, a równymi białemu człowiekowi jednostkami. Wszak oni także zakochują się, co wzmacnia wykalkulowany wątek romantyczny, funkcjonujący niczym swoisty wabik dla potencjalnej widowni, ale również – jak sugeruje wcale nie tak czytelny tytuł – odczuwają głód, zaiste będący milczącym wrogiem każdej żywej istoty. Aspektem bodaj najbardziej zapadającym w pamięć jest tu zresztą – być może obok wczesnego użycia transfokatora – relacja pomiędzy ludźmi a fauną. I choć sekwencje walk bohaterów ze zwierzętami są wyjątkowo brutalne, uchwycone w nad wyraz naturalistyczny sposób, nie opierają się na wrodzonym antagonizmie. Chodzi o przetrwanie. W znacznej mierze bowiem, o czym świadczą bliźniacze ujęcia otwierające i zamykające dzieło, a przedstawiające złowrogo warczącą bestię, to człowiek jest człowiekowi wilkiem, niezależnie od koloru skóry.

Milczący wróg (1930)
The Silent Enemy
BURDEN-CHANLER PRODUCTIONS ● Reżyseria: H. P. Carver ● Scenariusz: William Douglas Burden, Richard Carver i Julian Johnson ● Wykonawcy: Chief Yellow Robe, Chief Buffalo Child Long Lance, Chief Akawanush, Spotted Elk i Cheeka.
📅 19 maja 1930 roku ● 84 minuty