Żona na zamówienie

Tony (Edward G. Robinson), znakomicie prosperujący farmer włoskiego pochodzenia, producent kalifornijskiego wina, jedzie do San Francisco, by w wielkim mieście znaleźć żonę. Tak poznaje kelnerkę Lenę (Vilma Bánky). Zamiast się do niej odezwać, obdarza uśmiechem, a następnie – już z domu – pisze list, w którym zabiega o jej względy i proponuje małżeństwo (praktyka polegająca na korespondencyjnych oświadczynach była w owym czasie szalenie popularna i znalazła odzwierciedlenie w wielu filmach z okresu). Zamiast dać swoje zdjęcie, załącza portret kolegi i pracownika imieniem Buck (Robert Ames). Po przyjeździe do posiadłości, mając w torebce podobiznę adoratora, kobieta myli mężczyzn, a jakże! Prawda wnet wychodzi na jaw. Ślub jednak – o dziwo! – odbywa się, ponieważ Lenie zależy nie tyle na miłości, co na dachu nad głową i życiu w dostatku. Brzydząc się mężem, już w noc poślubną zdradza go z Buckiem. Ten natomiast, zażenowany swym zachowaniem, wyjeżdża bez pożegnania. Ona z kolei, pewna teraz swego położenia i wreszcie bezpieczna, opiekuje się Tonym, który – będąc kompletnie pijany – łamie nogę. Niespodziewanie rodzi się uczucie, lecz sielankę zakłóca ponowne pojawienie się tego trzeciego…

Vilma Bánky była cenioną i rozchwytywaną gwiazdą kina niemego, którą z Węgier do USA w 1925 roku sprowadził Samuel Goldwyn. W wytwórni MGM zarabiała krocie. Grała u boku największych: Rudolphowi Valentino towarzyszyła w „Synu szejka” (reż. George Fitzmaurice, 1926), zaś Ronaldowi Colmanowi w „Rozpętanych żywiołach” (reż. Henry King, 1926). Przełom dźwiękowy przerwał jej karierę, zanim ta zdążyła się na dobre zacząć. Film „Kobieta do kochania” (1930) stanowił pożegnanie z Hollywood nie tylko dla niej, ale również dla reżysera Victora Sjöströma, który w Ameryce zrealizował między innymi „Szkarłatną literę” (1926) oraz „Wicher” (1928). Oboje wyjechali do Europy jeszcze przed premierą: ona do Republiki Weimarskiej, on do rodzinnej Szwecji.

Uciekli na Stary Kontynent zawczasu. „Kobieta do kochania”, trzeci dźwiękowy obraz Robinsona – aktora, który w przyszłości odniesie ogromny sukces za sprawą występów w kilku topowych noirach (jak na przykład „Podwójne ubezpieczenie” Billy’ego Wildera z 1944 roku) – okazała się bowiem finansową klapą, i to po obu stronach Atlantyku. Film powstał, jak zresztą wiele innych ówczesnych dzieł, w dwóch wersjach językowych – angielskiej i niemieckiej – ale to nie uchroniło go przed dotkliwą porażką w kasach biletowych i nieprzychylnymi recenzjami.

I choć w utworze – powstałym na kanwie nagrodzonej Pulitzerem sztuki Sidneya Howarda pod tytułem „They Knew What They Wanted” (już wcześniej, w 1928 roku, zaadaptowanej jako „Godzina zmysłów”, niemy melodramat Rowlanda V. Lee z Polą Negri w roli głównej, dziś uchodzący za zaginiony) – można znaleźć motywy niejednokrotnie podejmowane przez Sjöströma w poprzednich projektach (zdrada, konflikty pomiędzy kochankami, poczucie winy czy wreszcie wybaczenie), to na próżno szukać w nim rozwiązań wizualnych, do których reżyser przyzwyczaił widza na przestrzeni minionych dwóch dekad. Mimo iż akcja filmu rozgrywa się na wiejskich terenach – konkretnie: w słynącej ze znakomitych winnic kalifornijskiej dolinie Napa (w języku Indian zamieszkujących te okolice, nazwa krainy oznacza zresztą ziemię obfitości) – jest tu zaledwie jedno, dość przypadkowe ujęcie przedstawiające naturę oraz pracę przy winoroślach.

Najbardziej w tym pozbawionym tempa filmie dotykają dwie rzeczy. Po pierwsze: fatalnie rozpisane postaci, czyli niezbyt bystrzy faceci (zachowanie Robinsona przed kamerą jest idiotyczne i karykaturalne, wcale nieśmieszne, choć sugerujące pewne powinowactwo z komedią pomyłek) oraz kobiety sprowadzone do pozycji naciągaczek („Wszystkie jesteście takie same, chcecie jedynie błyskotek”). Lena nie odchodzi, bo może tu sobie ułożyć życie, bez żadnych zmartwień („Wzięłam ślub, żeby mieć gdzie mieszkać”). Czuć nutę mizoginii. Po drugie zaś: całość przypomina kosmopolityczny tygiel narodów, jakim Ameryka – z uwagi na strach przed imigrantami podczas kryzysu – przestawała pomału być. To o tyle znaczące, że bohaterka wybiera ostatecznie nie Jankesa (nie tak honorowego, jak można by pierwotnie zakładać), a Włocha, u którego na ścianie wisi nie tylko sugerujący wychowanie w katolickiej tradycji krzyż, ale również portret Benito Mussoliniego sąsiadujący z podobizną Herberta Hoovera. Cóż za zestawienie!

Kobieta do kochania (1930)

A Lady to Love

MGM ● Reżyseria: Victor Sjöström ● Scenariusz: Sidney Howard ● Wykonawcy: Vilma Bánky, Edward G. Robinson, Robert Ames, Richard Carle i Lloyd Ingraham.

📅 8 marca 1930 roku ● 92 minuty