Kino czerpiące z popularnej w brudnej dekadzie konwencji opisującej perypetie trzech kobiet, zabawne i mroczne jednocześnie, w finale ocierające się wręcz o fantazję.
Louise Carter
Wzruszająca historia zazdrosnej i zaślepionej swoim egoizmem matki, która woli wysłać syna na pewną śmierć, niż pozwolić mu być z kochaną przezeń dziewczyną.
Wyróżniająca się czystym rasizmem opowieść o tragicznej miłości Japonki do Jankesa i krzewionego przezeń amerykańskiego stylu życia.
Małe arcydzieło kina przedkodeksowego będące atakiem na spaczony system penitencjarny w Stanach Zjednoczonych, nie dość, że skrajnie brutalny, to jeszcze z niewinnych czyniący przestępców.
Na pozór tylko progresywne kino, przekształcające się w finale w istny festiwal seksizmu i mizoginii, które przywracają niestety wyjściowy status quo.
Najbardziej ponury punkt w filmografii Ernsta Lubitscha; patetyczny traktat o bezsensie konfliktów zbrojnych, poczuciu winy, druzgocących skutkach nacjonalizmu i ksenofobii.