Świadectwa Pierwszego Narodu

Już same suche fakty, jakkolwiek to zabrzmi, robią wrażenie. Mowa wszak o setkach tysięcy dzieci uczęszczających do szkół rezydencjalnych przeznaczonych wyłącznie dla rdzennych mieszkańców, które rozsiane były wzdłuż i wszerz całej Ameryki Północnej, zarówno w Kanadzie (139 placówek), jak i w Stanach Zjednoczonych (aż 408). Powstały w pierwszej połowie XIX wieku, by „rozwiązać kwestię indiańską”, czyli – przynajmniej na poziomie deklaracji – zasymilować tubylców z kolonizatorami. Koniec końców autochtonów przystosowywano do nowej rzeczywistości poprzez zakazywanie im posługiwania się ojczystymi językami i postępowania zgodnie z obyczajami przodków.

Pomimo pojawiających się raz po raz doniesień o zaniedbaniach i nadużyciach – chodzi głównie o molestowanie, zniknięcia oraz zgony uczniów – instytucje tego typu trzymały się mocno. Ostatnią zamknięto dopiero w 1998 roku. Za późno. Większość z nich prowadził Kościół katolicki, a finansowały rządy obu krajów. Zadawane przez dekady rany – i na ciele, i na duszy – wciąż się jątrzą. Wiele osób spośród ocalałych popadło w alkoholizm lub popełniło samobójstwo. Ci, którzy nadal żyją, domagają się zadośćuczynienia. Nic dziwnego. Pokoleniowa trauma wywołana przez księży i siostry zakonne jest głęboka. To tylko – jako się rzekło – fakty, a i tak przyprawiają o skręt jelit. Ucisk w dołku jest jeszcze uciążliwszy, gdy jasne staje się, że za tą historią kryją się twarze konkretnych ludzi. Ich oblicza – oraz dawane przez nich świadectwa – odkrywają Julian Brave NoiseCat i Emily Kassie w dokumencie „Sugarcane: rozliczenie z przeszłością” (2024).

Punktem wyjścia dla filmu jest dokonane w 2021 roku odkrycie nieoznaczonych grobów na terenie Williams Lake w prowincji Kolumbia Brytyjska, gdzie w latach 1891-1981, nieopodal tytułowego rezerwatu, działała zawiadywana przez oblatów Misja świętego Józefa. Trafiały do niej dzieci (przymusowo odbierane rodzicom), późniejsze ofiary szeroko pojętego ciemięstwa. Dla przykładu: dziewczęta były gwałcone przez duchownych, którzy następnie w bestialski sposób odbierali im noworodki, zostawiając je na niemal pewną śmierć. Jednym z tych, którzy przyszli na świat w takich okolicznościach, jest ojciec reżysera. Autor przemierza z nim Kanadę w celu odnalezienia odpowiedzi na szereg stawianych w utworze pytań. Ta część obrazu ma bodaj najbardziej personalny charakter, co nie oznacza bynajmniej, że pozostałe pozbawione są ładunku emocjonalnego.

Wręcz przeciwnie. I fragmenty poświęcone śledztwu wszczętemu przez społeczność Pierwszego Narodu z Williams Lake, mającemu pociągnąć do odpowiedzialności winnych zbrodni na Indianach, i partie skupiające się wokół byłego wodza Ricka Gilberta, który wyrusza do Watykanu, by od papieża Franciszka usłyszeć długo wyczekiwane przeprosiny, są tak samo elektryzujące. Zwłaszcza ten drugi przypadek. Tak się bowiem składa, że w żyłach Gilberta, któremu skądinąd dedykowany jest dokument (mężczyzna zmarł w 2023 roku, nie doczekawszy premiery filmu na festiwalu Sundance), płynie irlandzka krew. Jego ojcem był pracujący w szkole kapłan. Jak przetrawić tak druzgocącą informację? Co znamienne, to, czego doświadczył Gilbert, nie wpłynęło na jego wiarę. Reżyserska para przygląda się jego oddaniu Kościołowi oraz Jezusowi Chrystusowi. Wyparcie czy po prostu uczciwe i refleksyjne – nomen omen – rozliczenie z przeszłością?

NoiseCat i Kassie nie epatują przemocą, choć to wciąż kino wyjątkowo sugestywne. Wystarczająco dużo bólu rysuje się już przecież na obliczach portretowanych i wysłuchiwanych przez nich bohaterów, postaci z krwi i kości, mających imiona i nazwiska, ale także głosy. Twórcy nigdzie się nie spieszą. Powoli, przy akompaniamencie spokojnej ilustracji muzycznej oraz poprzez uzupełnienie całości ujęciami przybliżającymi widzowi zwyczaje kanadyjskich Indian (vide: rytualne tańce) kreślą dzieje autochtonów, szukając sprawiedliwości i ukojenia. NoiseCat i Kassie, podobnie zresztą jak ich rozmówcy, wypatrują nadziei. Nie bez przyczyny całość zamyka plansza z następującym hasłem: „Rdzenni mieszkańcy nie przestają umierać z powodu doświadczeń w szkołach rezydencjalnych. Mimo to – wciąż żyją”.

Recenzja filmu Sugarcane: rozliczenie z przeszłością; reż. Julian Brave NoiseCat, Emily Kassie; Kanada — USA 2024; 111 minut