Przedkodeksowa komedia co się zowie, pieprzna i zabawna, zakładająca ponadto, że oto nie ma artysty bez płomiennego romansu.
Boris Karloff
Jeden z najbardziej znanych i najważniejszych horrorów w dziejach kina, niestety dość płytki psychologicznie i chaotyczny.
Autentyczny, choć przefiltrowany przez hollywoodzką wrażliwość portret przedrewolucyjnej Rosji, kraju zepsutego i tyranizującego swych obywateli.
Doskonałe na poziomie wizualnym kino spod znaku Freuda o mizoginii i manii kontroli, które nie mają szans w starciu z prawdziwą miłością.
Atak przypuszczony na żółte dziennikarstwo, którego społeczna szkodliwość jest tak duża, że twórcy bezpardonowo porównują je do mafijnych struktur.
Próba wiwisekcji skłonnej do hazardu ludzkiej natury parująca przed kamerą – jedyny raz w historii – Edwarda G. Robinsona i Jamesa Cagneya.
Wpisująca się w modę na kino więzienne nierówna opowieść o miłości silniejszej od kodeksu prawnego i procesu resocjalizacji.