Dziwacy

Urodzony w 1977 roku w Miami, wykształcony na wydziale filmowym Uniwersytetu Nowojorskiego oraz zakochany we Włoszech Jeff Baena, autor tak ekscentrycznych utworów jak „Drugie życie Beth” (2014), „Joshy” (2016), „Godzinki” (2017) czy „Koniara” (2020), ponownie łączy siły ze swoją stałą trupą, by – pod egidą Duplass Brothers Productions (nieco więcej na temat tej wytwórni można przeczytać w recenzji „Lekcji języka” Natalie Morales z 2020 roku) – zrealizować prowadzącą donikąd czarną komedię „Zawrót głowy” (2022), tyleż ekstrawagancką, co nieśmieszną.

Mieszkająca w Bakersfield w stanie Kalifornia Amber (Alison Brie) jest menadżerką z dziewięcioletnim stażem w jednym z lokali franczyzowej sieci Tuscan Grove (dosłownie: Toskański Gaj), specjalizującej się w serwowaniu posiłków prosto z Półwyspu Apenińskiego, i to w szalenie przystępnych cenach. Młoda kobieta ma szczęście. W konkursie przygotowanym przez centralę wygrywa wycieczkę do słonecznej Italii, gdzie pod okiem specjalistów będzie mogła szkolić się w tajnikach ulubionej kuchni. Sęk w tym, że Tuscan Grove niewiele ma wspólnego z wysokiej jakości jedzeniem – półprodukty, z których składają się poszczególne dania, powstają uprzednio w fabryce, są głęboko mrożone, a następnie odgrzewane w mikrofalówce. Kadrze kierowniczej nieszczególnie to przeszkadza – są ślepo zakochani zarówno w marce, jak i w jej twórcy (niemal nie znają życia, w związku z czym nie mają zbyt wygórowanych oczekiwań).

Po wylądowaniu w Pizie okazuje się, że podróż nie jest wcale tak wystawna, jak to przedstawiono w reklamie. Owszem, Amber dociera do willi jak z obrazka, ale zostaje zameldowana w obskurnym hotelu pracowniczym stojącym nieopodal. Wraz z nią w turnusie udział bierze cała plejada cudaków: skrajnie irytująca Deb (Molly Shannon), która – zgubiwszy na lotnisku bagaż – pożycza od Amber ciuchy i uczepia się jej jak rzep psiego ogona; Fran (Tim Heidecker), zadufany w sobie quasi-ekspert w zakresie lokalnej gastronomii; Jen (Ayden Mayeri) i Susie (Debby Ryan), niezbyt rozgarnięte dziewczyny niepotrafiące odróżnić mięty od tymianku; Dana (Zach Woods), mężczyzna całym sobą skupiony na uwielbieniu dla postaci Nicka Martucciego (Alessandro Nivola), założyciela Tuscan Grove, jawiącego się niczym guru w jakiejś sekcie.

Alessandro Nivola i Alison Brie w filmie "Zawrót głowy" (reż. Jeff Baena, 2022)

Nick, za sprawą asystentki imieniem Kat (znana z kryminału „Na złej drodze” Johna Pattona Forda z 2022 roku Aubrey Plaza, prywatnie żona reżysera), wnet wdaje się w romans z Amber, karmiąc ją nie tylko toskańskimi rarytasami, ale i czułymi słówkami, porównując ją ponadto – co powinno zapalić lampkę ostrzegawczą w głowie kobiety (podobnie zresztą jak oddanie organizatorom paszportu zaraz po przyjeździe) – do swej zmarłej siostry. Nic z tego, naiwna Amber daje się złapać w sidła zastawione przez Martucciego, co prowadzi do coraz to bardziej kuriozalnych wypadków.

U Baeny wszyscy bohaterowie przypominają karykatury. Jedno indywiduum dziwniejsze jest od drugiego. Obcowanie z nimi przez nieco ponad sto minut projekcji zakrawa na udrękę, której nie rekompensuje bynajmniej zwiedzanie malowniczej scenerii Włoch (od Pistoi przez La Spezię i Rigoli aż po Lukkę). Żarty nie należą do zabawnych; są raczej niezręczne i wprawiają w zakłopotanie, zarówno protagonistkę, jak i obserwującego jej groteskowe losy odbiorcę. Interakcje, w jakie wchodzą postaci, ocierają się i o zwyczajną nudę (zwłaszcza w scenach rozgrywających się w sali konferencyjnej), i o kompletny absurd (głównie w sekwencji finałowej, na którą składa się atak świń rasy Cinta Senese, hodowanych wyłącznie na terenie Toskanii, oraz – uwaga! – orgia rodem z „Oczu szeroko zamkniętych” Stanleya Kubricka z 1999 roku).

Film Baeny, w polskiej dystrybucji – z absolutnie niezrozumiałych powodów – noszący ten sam tytuł, co datowany na 1958 rok klasyk Alfreda Hitchcocka z Kim Novak i Jamesem Stewartem w rolach głównych, jest niczym dania z Tuscan Grove: okropny, złożony z przeciętnej klasy składników, polany sosem z tubki. To kino okraszone muzyką z lat osiemdziesiątych (na czele z piosenką „The Lady in Red” Chrisa de Burgha) przypominające harlekin (wystarczy rzut oka na plakat imitujący tanie romansidło, by się o tym przekonać), i tak jak harlekin złe.

Recenzja filmu Zawrót głowy (Spin Me Round); reż. Jeff Baena; USA — Włochy 2022; 104 minuty