Pożądanie w jednym domu
Rybak Seth Law (Walter Huston) nie rozpacza długo po śmierci żony. Wnet odpowiada na zamieszczone w gazecie ogłoszenie matrymonialne, proponując małżeństwo nieznajomej (praktyka korespondencyjnego oświadczania się tak zwanym wysyłkowym lub katalogowym narzeczonym była w USA zjawiskiem na tyle powszechnym, że wątek ten poruszało wiele filmów z lat trzydziestych, między innymi omawiana tu „Kobieta do kochania” Victora Sjöströma z 1930 roku). Jakież jest jego zdziwienie, gdy na pocztę odpowiada nie ta, którą zamówił, a drobna dziewiętnastolatka Ruth Evans (Helen Chandler). Ona też zresztą nie kryje zaskoczenia – założyła bowiem, że jej listowny adorator nie jest facetem w średnim wieku. Tak się składa, że pismo przygotował Matt (Douglass Montgomery; wtedy używający nazwiska Kent Douglass), cierpiący po stracie matki i chcący wyrwać się z wioski syn Setha. Dziewczyna i chłopak mają się ku sobie. Po namyśle patriarcha decyduje się poślubić Ruth, która drży przed nim z bojaźni. Matt, widząc strach świeżo upieczonej macochy, wdaje się w bójkę z ojcem, byle tylko zapobiec skonsumowaniu związku. W wyniku szarpaniny Seth – spadłszy ze schodów – doznaje paraliżu nóg. W trakcie jego rekonwalescencji młodzi zakochują się w sobie i planują ucieczkę. Niesprawny Seth, przeczuwając, co się święci, konfrontuje się z Mattem, podczas gdy Ruth kryje się na łodzi, porwanej ostatecznie przez szalejący sztorm. Mężczyźni spieszą kobiecie na ratunek, ale dociera do niej jedynie kawaler. Seth ginie we wzburzonych wodach.
Tak oto rysuje się anegdota „Wyroku morza” (1931), bodaj najwcześniejszego znaczącego filmu w karierze urodzonego w 1902 roku na terenie Cesarstwa Niemieckiego Williama Wylera, późniejszego zdobywcy trzech Oscarów, który na pokładzie Universal Pictures znalazł się – co tu dużo mówić – dzięki nepotyzmowi. Jego matka spokrewniona była z Carlem Laemmle, założycielem wytwórni, który ściągnął nastoletniego Williego do siedziby studia w Nowym Jorku. Wkrótce potem, wyraziwszy chęć reżyserowania, Wyler przeniósł się do Zachodnie Wybrzeże. W Hollywood imał się, czego popadnie, aż wreszcie zaczął asystować innym twórcom na planach zdjęciowych. Zanim w 1928 roku otrzymał amerykańskie obywatelstwo, miał już na koncie cały szereg niemych westernów. Brudną dekadę zainaugurował „Burzą” (1930) z Lupe Vélez, ale to „Wyrok morza” ukonstytuował jego styl, zwłaszcza wizualny (na czele z doskonałym posługiwaniem się długimi ujęciami, montażem wewnątrzkadrowym oraz głębią ostrości, i to na wiele lat przed podjęciem współpracy z operatorem Greggiem Tolandem), niebagatelnie wpływający na warstwę treści (w klaustrofobicznej kompozycji obrazu, podbijanej przez zasadzającą się na wertykalnej opozycji topografii domu, wyraża się wszak dynamika pomiędzy bohaterami).
Oparty na opublikowanym w 1927 roku opowiadaniu „Heart and Hand” Olive Edens – wśród którego adaptatorów można znaleźć dobrze zapowiadającego się pisarza, niejakiego Johna Hustona (bliskiego przyjaciela Wylera, a zarazem syna odtwórcy głównej roli) – film jest wariacją na temat dwóch utworów: nawiązującej do antycznych mitów tragedii Eurypidesa „Hippolytos uwieńczony” oraz powstałej w erze jazzu sztuki „Pożądanie w cieniu wiązów” Eugene’a O’Neilla, który skądinąd inspirował się dziełem greckiego dramaturga. Wylerowi wystarczy średni metraż, by przyjrzeć się trójkątowi o edypalnym wręcz zabarwieniu. Od samego początku reżyser kontrastuje ze sobą Setha i Matta, na różny sposób przeżywających żałobę oraz mających inny stosunek do nowoprzybyłej Ruth. Ten pierwszy kreślony jest na szorstkiego samca alfa, brzydzącego się opłakiwaniem żony, oddającego się cielesnym uciechom, w młodziutkiej pannie Evans widzącego co najwyżej rozpłodówkę (w pewnym momencie wprost stwierdza, iż ma nadzieję, że kobieta da mu wreszcie potomka, który wyrośnie na prawdziwego mężczyznę). Ten drugi zaś to przyzwoity chłopak, niewstydzący się tęsknoty za nieżyjącą matką, na wygłupy ojca patrzący z dezaprobatą, w Ruth doceniający nie tyle jej urodę, co drzemiące wewnątrz niej dobro i piękno (w spojrzeniu Montgomery’ego jest taka uczciwość, że trudno podejrzewać graną przezeń postać o jakieś niecne zamiary).
Dziewczyna boi się człowieka, za którego wychodzi; do jego syna – a zatem jej pasierba – pała sympatią. Co jednak znamienne, to nie jej wina, że Seth i Matt popadają w konflikt. Oni już przedtem się nie dogadywali. Po zaślubinach – filmowanych notabene tak ponuro, że widz w mig jest w stanie pojąć, iż nie ma się z czego weselić (goście na przyjęciu trzymają w rękach płonące pochodnie, zupełnie tak, jakby szykowali się do linczu!) – ojciec zwraca się do syna następującymi słowami: „No, pocałuj swą nową matulę!”. Czy zatem tu nakręca się złowieszcze fatum, które ciąży nad Sethem? Niekoniecznie. Los mężczyzny zostaje przypieczętowany już wcześniej. Film nie bez powodu zaczyna i kończy się śmiercią. Morze – jak sugeruje bezbłędnie polski tytuł – wydaje wyrok na bohatera. W otwierającej sekwencji mieszkańcy rybackiej wioski wyciągają trumnę z ciałem pani Law z wody, by plażą udać się na cmentarz. Nic dziwnego, że to właśnie w wysokich falach ginie Seth, który nie potrafił okazać choćby odrobiny szacunku zmarłej kobiecie.
Wyrok morza (1931)
A House Divided
UNIVERSAL PICTURES ● Reżyseria: William Wyler ● Scenariusz: John B. Clymer, Dale Van Every i John Huston ● Wykonawcy: Walter Huston, Douglass Montgomery, Helen Chandler, Mary Foy, Lloyd Ingraham, Charles Middleton, Frank Hagney i Vivien Oakland.
📅 5 grudnia 1931 roku ● 70 minut