Medale na pokaz
Trwa Wielka Wojna. Żyjąca samotnie Sarah Ann Dowey (Beryl Mercer) pragnie uczynić dla ojczyzny jak najwięcej w tych szalenie trudnych czasach. Żałuje, że nie ma nikogo, kto mógłby reprezentować rodzinę w walce w imię wolności. Gdy więc któregoś dnia trafia na artykuł opiewający niezwykłe wyczyny żołnierza noszącego, zupełnie przypadkiem, to samo nazwisko, co ona, nie zastanawia się długo i informuje sąsiadki, że to jej syn. Te nie mają powodu, by jej nie wierzyć – kobieta dopiero co przeprowadziła się w te okolice. Kiedy chłopak zostaje ranny i wysłany na kilkudniową przepustkę do Londynu, dowiaduje się – znowu: zupełnie przypadkiem – że gdzieś tam tęskni za nim jego rodzona matka. Kenneth (Gary Cooper) przyjeżdża do pani Dowey głównie po to, by ją zganić za podszywanie się pod kogoś, kim nie jest, ale – widząc, jak bardzo kobiecinie zależy na sprawie – godzi się kontynuować maskaradę. Upiwszy się podczas wypadu do pubu, mówi jednak, co naprawdę myśli o armii: jako że ma już po dziurki w nosie bezczynnego tkwienia w okopach, chce zdezerterować. Po wytrzeźwieniu zmienia zdanie i wraca na front, uprzednio prosząc panią Dowey, by została jego przybraną rodzicielką. Sam jest sierotą, jak tłumaczy, więc miło by było mieć kogoś, komu na nim zależy. Jakiś czas później młodzian ginie na polu bitwy, a Sarah dostaje przyznane mu pośmiertnie odznaczenia.
Richard Wallace, w epoce niemej pracujący jako montażysta – najpierw dla Macka Sennetta, potem Hala Roacha – a od 1926 roku reżyserujący własne, najczęściej dwurolkowe filmy, zrealizował „Tygodniową przepustkę” (1930)1, według niektórych źródeł przy współudziale Johna Cromwella, na podstawie sztuki „The Old Lady Shows Her Medals” autorstwa Jamesa M. Barrie’ego, tego samego, który napisał „Piotrusia Pana i Wendy”. Film ten uchodzi dziś za jedno z najważniejszych, choć przykrytych grubą warstwą kurzu, podpisanych przezeń dzieł. Zaraz po premierze prasa piała z zachwytu. Krytycy zgodnie przypisywali sukces obrazu zgrabnie poprowadzonej anegdocie oraz wspaniałemu aktorstwu: bezbłędnej właściwie Mercer, w latach trzydziestych znanej głównie z ról matek, oraz młodemu Cooperowi. Kariera tego ostatniego zaczęła nabierać rozpędu dzięki temu właśnie utworowi, mimo iż dosłownie chwilę wcześniej na ekranach pojawił się inny tytuł z jego udziałem, a mianowicie „Wirgińczyk” (reż. Victor Fleming, 1929). „Tygodniową przepustkę”, co było częstym wówczas zwyczajem, sfilmowano także w wersji niemej na potrzeby kin, które nie zdążyły jeszcze zaopatrzyć się w aparaturę umożliwiającą odtwarzanie dźwięku.
Historia opowiedziana przez Wallace’a jest nie tylko poruszająca, ale i nacechowana dość wyraźnym komentarzem społecznym. Główna bohaterka – nie dość, że kobieta, to jeszcze w podeszłym wieku – jest tu i ówdzie odprawiana z kwitkiem, choć jej chęci przysłużenia się krajowi, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydają się nie mieć sobie równych. Gdy dzielni chłopcy ryzykują życiem na pierwszej linii frontu, a ich koleżanki, sympatie oraz matki pracują na rzecz wojennego wysiłku na tak zwanych tyłach, pani Dowey raz po raz słyszy, że może co najwyżej zająć się dziewiarstwem. „Każda może robić na drutach, ja pragnę czegoś większego i pożyteczniejszego” – mówi pompatycznie.
Nie trzeba wiele czasu, by jej patriotyzm okazał się płytszy, niż można by przypuszczać. Czyżby był jedynie próbą dowartościowania samej siebie i popisania się przed wścibskimi sąsiadkami? Niewykluczone. Po cóż innego Sarah kupowałaby na bazarku repliki medali? Gdy jedna z jej towarzyszek chwali się, że syn nazywa ją w listach drogą mamą, pani Dowey natychmiast odpowiada, że otrzymywana przez nią korespondencja zaczyna się od słów: „Najdroższa Mamo” (kobieta w rzeczywistości wyciąga zużyte koperty ze śmietników, usuwa adresata przesyłki i wpisuje swoje nazwisko).
„Chciałam, żeby to była też moja wojna” – wyznaje, gdy zjawia się w jej domu wyimaginowany wcześniej chłopiec. „Zabiłem dwóch ludzi i nie ma w tym żadnego powodu do chluby” – słyszy w odpowiedzi. Tych dwoje zaczyna się dogadywać, a ponieważ nie ma tu czysto romantycznego wątku, co dość niezwykłe, bohater oświadcza się kobiecie, prosząc nie tyle o rękę, co o matczyną opiekę. Minie czternaście lat, nim Preston Sturges zrobi – też dla Paramountu – „Owacje dla bohatera” (1944), w których zadrwi z całego tego zaangażowania w wojnę i przypinania do mundurów medali.
Tygodniowa przepustka (1930)1
Seven Days’ Leave
PARAMOUNT FAMOUS LASKY CORPORATION ● Reżyseria: Richard Wallace ● Scenariusz: John Farrow i Dan Totheroh ● Wykonawcy: Beryl Mercer, Gary Cooper i Daisy Belmore.
📅 25 stycznia 1930 roku ● 80 minut
1 Polski tytuł nadany przeze mnie na potrzeby niniejszego cyklu.