Gacek na schodach
Sprawa jest dość skomplikowana. W 1908 roku pisarka Mary Roberts Rinehart – nazywana amerykańską Agathą Christie, łączącą w swej prozie elementy humoru i grozy – wydała książkę „Kręcone schody” (przetłumaczoną także na język polski), którą siedem lat później zekranizowano po raz pierwszy (ślad po niemym filmie zaginął). W 1920 roku na podstawie powieści powstała sztuka „Nietoperz”. Stworzyli ją – dokonując licznych zmian fabularnych oraz wprowadzając do intrygi postać tytułowego złoczyńcy – Rinehart i dramaturg Avery Hopwood. Uchodząca za wzorcowy przykład komedii kryminalnej adaptacja, której śladem poszło wielu naśladowców (choćby John Willard, autor „Kota i kanarka”), trafiła na Broadway, gdzie święciła triumfy przez ponad dwa lata. Artystyczny i komercyjny sukces skłonił Rinehart do odzyskania niegdyś sprzedanych Williamowi Seligowi praw, lecz w 1921 roku ten pionier amerykańskiego przemysłu kinematograficznego ponownie wprowadził do dystrybucji wyprodukowane przez siebie „Kręcone schody” (reż. Edward LeSaint, 1915), ale już pod szyldem „Nietoperz”. Pisarka pozwała go, a chcąc jakoś wybrnąć z ambarasu, zarzekała się, że sztuka nie ma nic wspólnego z jej książką.
W 1926 roku, po najwyraźniej wygranym procesie, ambitny i chętnie odwołujący w swej pracy do niemieckiego ekspresjonizmu Roland West wyreżyserował niemego „Nietoperza”. Wraz z rosnącą popularnością dźwięku ten sam człowiek postanowił zrealizować powtórkę, czyli „Szept nietoperza” (1930). Film bardzo długo uchodził za zaginiony. Jego negatywy odnaleziono dopiero w latach osiemdziesiątych w skarbcu Mary Pickford, wielkiej gwiazdy X muzy i jednej z założycielek firmy United Artists, która rozpowszechniała obraz Westa powstały w Joseph M. Schenck Productions (aktorce marzyła się ponoć iteracja z Lillian Gish i Humphreyem Bogartem). Odrestaurowano go w 1988 roku, i to w dwóch formatach, w jakich powstał, a więc wersji 35-milimetrowej oraz w szerokoekranowym standardzie Magnifilm (utrwalonym na taśmie 65 mm i o proporcjach 2:1). Obok „Billy’ego Kida” (1930) Kinga Vidora i „Drogi olbrzymów” (1930) Raoula Walsha należy więc do najbardziej znanych przykładów wczesnego kina panoramicznego.
Anegdota nie ma tu szczególnego znaczenia, tym bardziej, że z dzisiejszej perspektywy to, co chwilami się w jej ramach dzieje, jest wprost komiczne, i to niezamierzenie. Rzecz dotyczy zamkniętej w ogromnym domu grupy ludzi, na którą czyha zamaskowany złoczyńca w pelerynie, a w grę wchodzą skradzione z banku pieniądze. Są detektywi, jest siostrzenica, jest też bojaźliwa pokojówka. I choć Westa mało interesowała sama dramaturgia, to jednak – niczym trzy dekady później Alfred Hitchcock przy okazji premiery „Psychozy” (1960) – mocno się natrudził, by nie psuto sobie frajdy z projekcji filmu: zmienił tożsamość czarnego charakteru i dodał do ostatniej rolki materiał, w którym Chester Morris zwraca się do widowni z prośbą o niezdradzanie innym zakończenia (przypominającego skądinąd finał każdego odcinka kreskówki o psie Scooby-Doo, emitowanej w latach 1969-1970).
W „Szepcie nietoperza” istotnie czuć, że reżyser woli skupiać się na formie. Należy pamiętać, że nie dość, iż utwór powstał w nowatorskim formacie, to jeszcze w momencie, gdy nie tak łatwo było – z uwagi na ograniczenia sprzętowe – o spektakularne rozwiązania techniczne. Tymczasem Westowi udaje się wprawić kamerę w nietuzinkowy ruch. Już w sekwencji otwierającej odbiorca może obserwować najpierw powolny odjazd kamery, potem pionowe panoramowanie, a w końcu również – niskie opuszczenie aparatu oraz dynamiczny najazd i na poły niewidzialne przejście urządzenia rejestrującego przez okno (zakończone półzbliżeniem, a już po cięciu – zbliżeniem). Wygląda to świeżo, a uzyskane zostało dzięki wykorzystaniu miniaturowych modeli. West sprawnie przechodzi od kadrowania makiet do chwytania rzeczywistości profilmowej faktycznych już rozmiarów. Szkoda, że jednocześnie całość tak bardzo zdradza sceniczną proweniencję. Momentami ogląda się to jak nagrany teatr, zwłaszcza że przed planszą zamykającą następuje opuszczenie kurtyny.
Rysownik Bob Kane przyznał w autobiografii, że „Szept nietoperza”, obok choćby „Znaku Zorro” (reż. Fred Niblo, 1920), posłużył mu jako inspiracja do stworzenia postaci Batmana, która zadebiutowała w czasopiśmie „Detective Comics” 30 marca 1939 roku. Dwadzieścia lat po tym niesłychanie ważnym dla popkultury wydarzeniu Crane Wilbur zrealizował jeszcze jeden film oparty na sztuce Rinehart i Hopwooda, czyli po prostu „Nietoperza” (1959) z Agnes Moorehead i Vincentem Price’em w rolach głównych.
Szept nietoperza (1930)
The Bat Whispers
JOSEPH M. SCHENCK PRODUCTIONS ● Reżyseria: Roland West ● Scenariusz: Roland West ● Wykonawcy: Una Merkel, Chester Morris, Charles Dow Clark, Grayce Hampton, Maude Eburne i William Bakewell.
📅 29 listopada 1930 roku ● 83 minuty