Siła macierzyństwa
Dorothy Arzner przetarła kobietom z Hollywood wiele szlaków. Zaczynała od stanowiska stenotypistki jeszcze w czasach, gdy studio Paramount funkcjonowało jako Famous Players-Lasky Corporation. Awansowała na montażystkę, a potem dostała zgodę na reżyserowanie. Stworzyła pierwszy mówiony film w dziejach wytwórni: „Dzikie przyjęcie” (1929). Miała podpisany kontrakt i mogła się poszczycić przynależnością do gildii. Zanim w 1943 roku, przechorowawszy zapalenie płuc, przeszła na emeryturę, była niezależna i angażowała do projektów równie wyemancypowane aktorki: Katharine Hepburn czy Joan Crawford. Nigdy nie ukrywała swojej orientacji seksualnej, a branża – jak po latach przyznała – chętnie z nią współpracowała. Nie dało się jednak nie zauważyć, iż wraz z zaostrzeniem Kodeksu Produkcyjnego dyskryminacja ze względu na płeć oraz homofobia postępowały.
„Sarah i syn” (1930) według scenariusza Zoë Akins, późniejszej laureatki Pulitzera, to jej drugi film dźwiękowy, zrealizowany także w polskiej wersji językowej (obecnie niedostępnej). Chwalony przez ówczesną krytykę utwór przyniósł Ruth Chatterton, odtwórczyni głównej roli, drugą nominację do Oscara, i to w zaledwie półtora roku od ustanowienia nagrody. Niezły wyczyn, lecz trzeba przyznać, że to obraz, który kiepsko się zestarzał, a jego skrypt, choć porusza ważkie kwestie, także z dzisiejszej perspektywy, naszpikowany jest absurdalnymi rozwiązaniami.
Tytułowa Sarah, artystka wodewilowa z Europy, pracuje jak wół. Wierzy, że dzięki harówce uda jej się zasymilować i odnieść sukces w Stanach Zjednoczonych. Co innego jej mąż Jim (Fuller Mellish Jr.) – ten to raczej stroni od roboty. Na gorzałę, owszem, znajduje jakieś zaskórniaki, ale już nie na czynsz. Ich sytuacja finansowa komplikuje się wraz z narodzinami nieplanowanego dziecka. Jest rok 1915 i samo zajście w ciążę sprawia, że marzenia o karierze muszą lec w gruzach. Syn staje się jej oczkiem w głowie. Dla Jima to niepotrzebny balast, więc pod nieobecność żony sprzedaje potomka parze bogaczy, byle tylko zdobyć szmal na alkohol. Gdy gotówka wyparowuje, co dzieje się bodaj tego samego dnia (a może to po prostu wina tragicznego montażu), mężczyzna zaciąga się do armii i przepada, lecz wcale nie na zawsze.
Cięcie. Mijają trzy lata, właśnie skończyła się Wielka Wojna. Sarah śpiewa w szpitalu dla weteranów. Wykonuje tę samą kołysankę autorstwa Johannesa Brahmsa, którą zamykała wcześniej swe występy. Już nie po niemiecku, a po angielsku. Teraz, jak mówi, jest prawdziwą Amerykanką. Ale czy aby na pewno mityczny Sen się spełnił, skoro podły Jankes wziął z nią ślub, spłodził dziecko, które przehandlował, a potem zniknął? Jim niespodziewanie leży wśród rannych żołnierzy! Powoli umiera. Sarah, zobaczywszy go, krzyczy wniebogłosy, wciąż z silnym austriackim akcentem, błagając, by przyznał się, co zrobił z dzieckiem. Wraz z ostatnim tchnieniem mężczyzna zdradza sekret.
Jak łatwo się domyślić, rodzina, która nabyła pociechę, ani myśli, by ją oddać. Nikt zresztą nie wierzy kobiecie, że jest biologiczną matką (na badania DNA trzeba będzie poczekać jeszcze dobre pół wieku). Howard Vanning (Fredric March), prawnik arystokratów, radzi, aby zapomniała o sprawie. Tu następuje fabularne salto w tył! Bohaterka postanawia opuścić USA i zostać śpiewaczką operową. Udaje jej się! Wraca po dekadzie, by wystąpić w The Met (wtedy jeszcze nie w Centrum Lincolna, a przy 39 ulicy). Nie zapomniała o trzynastoletnim teraz synu. Dysponując armią sowicie opłacanych obrońców, postanawia działać. Howard tymczasem zmienia front i zakochuje się w primadonnie. To i tak nic! Następnego dnia Sarah ratuje syna przed zatonięciem. Chłopak zapada w śpiączkę. Gdy się budzi, spogląda nie na tę, która go wychowywała, ale na tę, co go urodziła. „Mama?” – pyta, jakby był medium. Jakimś cudem wie, kto jest jego prawdziwą matką. Niesamowite.
Siła macierzyństwa jest u Arzner tak rażąca, że wprost nie można się jej oprzeć. Równie potężna jest energia tkwiąca w zdesperowanej kobiecie, która poruszy niebo i ziemię, by odzyskać kruszynę. Fascynujące jest podejście reżyserki do tematu przemocy domowej. Gdy mąż chce seksu – „Pomyśl czasami o mnie, a nie tylko o tym bachorze” – ona zakasa rękawy, odpycha go i zastanawia się, skąd zdobyć pieniądze na czynsz i jedzenie. Dużo rzeczy się tu sygnalizuje, niewiele niestety rozwija.

Sarah i syn (1930)
Sarah and Son
PARAMOUNT FAMOUS LASKY CORPORATION ● Reżyseria: Dorothy Arzner ● Scenariusz: Zoë Akins ● Wykonawcy: Ruth Chatterton, Fredric March, Gilbert Emery i Doris Lloyd.
📅 22 marca 1930 roku ● 86 minut