Biedna królowa

Urodzona w 1897 roku i wywodząca się ze społecznych nizin Pola Negri (właściwie Apolonia Chałupiec) nie miała jeszcze osiemnastu lat, gdy zadebiutowała przed kamerą. Wypatrzona na scenicznych deskach przez Aleksandra Hertza, założyciela wytwórni Sfinks, wystąpiła w „Niewolnicy zmysłów” (reż. Jan Pawłowski, 1914), a następnie w kilku innych utworach towarzystwa. Była – jak pisze Tadeusz Lubelski – „obdarzona specyficznie filmowymi zdolnościami: urodą, temperamentem, fotogenicznością i przygotowaniem baletowym”. To oraz „umiejętność «gry niemej»” wnet uczyniły z niej gwiazdę. W 1917 roku wyjechała do Berlina, gdzie – zahaczywszy się najpierw w teatrze Maxa Reinhardta – rozpoczęła owocną przygodę z kinem. Pojawiła się w szeregu tytułów autorstwa Ernsta Lubitscha – od „Carmen” (1918) po „Sumurun” (1920) – ale to jego „Madame DuBarry” (1919), w Stanach Zjednoczonych wyświetlana jako „Namiętność”, przetarła jej szlak do Hollywood. Negri wyruszyła za ocean w 1922 roku.

Na jej przybycie nastroił Amerykanów Charlie Chaplin, który – wróciwszy z podróży po Starym Kontynencie – wyznał dziennikarzom, że tym, co w Europie urzekło go najbardziej, była właśnie Negri (parę łączył skądinąd gorący romans, nie mniej płomienny niż ten nawiązany później przez aktorkę z bożyszczem tłumów Rudolphem Valentino). Polka podpisała kontrakt z Paramount Pictures (funkcjonującym wtedy jako Famous Players-Lasky Corporation) i niemal natychmiast zyskała popularność w USA, co nie oznacza bynajmniej, iż nie miała problemów z aklimatyzacją (weszła w konflikt z uchodzącą za królową studia Glorią Swanson). Z odsieczą przyszedł jej Lubitsch, do Fabryki Snów ściągnięty w tym samym mniej więcej momencie. Jego „Cesarzowa” (1924) pozwoliła wejść Negri na właściwe tory, po których poruszała się swobodnie przez drugą połowę dekady, aż do czasu wprowadzenia dźwięku. Techniczna nowinka na zawsze zahamowała karierę Negri. Kiedy szefostwo Paramountu nie przedłużyło jej umowy – na testowych nagraniach brzmiała ponoć okropnie – odpłynęła do Europy.

W trakcie jej nieobecności Hollywood zmieniło się nie do poznania. Na początku lat trzydziestych prasa donosiła jednakże, iż jej powrót do USA jest możliwy. Negri gotowa była podjąć ryzyko i odezwać się z ekranu. Wprawdzie sporo rozprawiano o jej nieodpowiednim akcencie, ale zwierzchnictwo RKO Pathé (na poły autonomicznego oddziału RKO Pictures) donosiło, iż mówiła ona „przyjemnym kontraltem, nieco ochrypłym, lecz całkowicie zrozumiałym dla odbiorcy”. Zaproponowano jej angaż na trzy lata i blisko dwukrotnie niższe wynagrodzenie niż w poprzedniej epoce (w Paramouncie otrzymywała prawie 6 tysięcy dolarów tygodniowo). Przymierzano ją do roli Maty Hari, ale tę zagrała Greta Garbo w przeciętnym filmie George’a Fitzmaurice’a z 1931 roku. Uznano więc, że wcieli się w Dragę Mašin, wdowę po czeskim inżynierze, dziennikarkę i tłumaczkę, a potem żonę króla Serbii Aleksandra I Obrenovicia, zamordowaną – wraz z mężem – w 1903 roku w wyniku wojskowego zamachu stanu. Za kamerą „Na rozkaz kobiety” (1932) stanął Paul L. Stein, uprzednio kierujący Negri w niemieckim melodramacie „Biedna Violetta” (1920).

Fabułę oczywiście urozmaicono. Bohaterka jest tu utrzymanką kapitana Alexa Pasitscha (Basil Rathbone), który – chcąc zapewnić luksus kochance – popada w długi zagrażające jego armijnej przyszłości. Maria – bo tak ma na imię postać interpretowana przez Negri – poproszona przez pułkownika Stradimirowicza (H. B. Warner), przełożonego Pasitscha, o zakończenie relacji z mężczyzną, odchodzi odeń, spłaciwszy wcześniej jego zobowiązania, po czym odnosi międzynarodowy sukces jako śpiewaczka. W kabarecie poznaje serbskiego władcę Aleksandra (Roland Young), który – nie licząc się ze zdaniem doradców i samej zainteresowanej – postanawia ją poślubić. Małżeństwo generuje tak głębokie konflikty w kraju, że podczas chrztu monarszego potomka ich wysokości padają ofiarą ataku, na czele którego stoją siły zbrojne. Suweren ginie, zaś Maria zostaje przekonana do abdykacji. Stradimirowicz, nowy dynasta, daruje kobiecie życie, a ta – pojednawszy się z Alexem – ucieka z nim za granicę (Draga, jako się rzekło, szczęśliwego zakończenia nie doczekała).

Obraz zaliczył całkiem udane otwarcie, ale publiczność dopisała tylko w dniu premiery. Później sale kinowe świeciły pustkami. Finansowa porażka nie była winą Negri, której nazwisko widnieje w czołówce – jak na gwiazdę przystało – nad tytułem. To po prostu kiepski film. Historia była już ze wszech miar oklepana (nie trudno wyobrazić sobie Garbo w podobnej anegdocie, gdyby za projektem stało MGM). Ani głos, ani akcent Negri nie stanowią problemu. Aktorka wypada dobrze, zwłaszcza w dwóch scenach: w tej, w której po polsku pomstuje na aresztujące ją służby („To ty, bałwanie jeden! Bo jak ci powiem do słuchu, to cię prababka przypomni!”), oraz śpiewając – a właściwie melorecytując i mrucząc – piosenkę „Paradise”, jej pierwszy wielki hit (w Polsce wykonywany choćby przez Hankę Ordonównę).

Straty poniesione przez RKO, które w międzyczasie rozstało się z Pathé, sprawiły, że nie było już pomysłów na podupadającą na zdrowiu Negri. Kontraktu nie rozwiązano, ale skoro nie występowała, to nie dostawała pensji. W Hollywood była skończona. Oferty przyszły z Europy, najpierw z Francji, potem z Niemiec, gdzie zagrała w „Mazurze” (reż. Willi Forst, 1935), stając się idolką Adolfa Hitlera.

Plakat filmu "Na rozkaz kobiety" (reż. Paul L. Stein, 1932)

Na rozkaz kobiety (1932)

A Woman Commands

RKO PICTURES ● Reżyseria: Paul L. Stein ● Scenariusz: Horace Jackson ● Wykonawcy: Pola Negri, Roland Young, Basil Rathbone, H. B. Warner, Anthony Bushell i Reginald Owen.

📅 1 stycznia 1932 roku ● 84 minuty