Spirala występku
Urodzony w 1893 roku w Bukareszcie Edward G. Robinson miał dziesięć lat, gdy wraz z rodziną – uciekającą przed postępującym w Rumunii antysemityzmem – wyemigrował do USA. Zanim stał się pierwszoligową gwiazdą, służył w amerykańskiej marynarce podczas Wielkiej Wojny, występował na Broadwayu, zaliczył epizod w kinie niemym oraz pojawił się w kilku raczej nieudanych filmach dźwiękowych (między innymi w omawianej tu „Kobiecie do kochania” Victora Sjöströma z 1930 roku). Długo nie mógł zagrzać miejsca w żadnym ze studiów, mimo iż przełom techniczny jako tako mu służył. Jego sytuacja zmieniła się wraz z castingiem zorganizowanym w lofcie Warner Bros. Wprawdzie przesłuchiwano go do innej roli, lecz producent Hal B. Wallis, jeden z twórców potęgi wytwórni, dostrzegł w nim idealnego kandydata do zagrania tytułowego bohatera kryminału „Mały Cezar” (1931) reżyserowanego przez Mervyna LeRoya. Tak oto się zaczęło. Choć prywatnie Robinson był absolutnym przeciwieństwem pozbawionego sumienia i wiecznie warczącego twardziela – z pospolitego bandyty stającego się zdeprawowanym do cna gangsterem, wspinającym się po szczeblach przestępczej hierarchii, by ostatecznie znów znaleźć się w rynsztoku – popis ten na zawsze zdefiniował jego wizerunek i popkulturowy status.
Fabuła filmu, będącego ekranizacją debiutanckiej powieści W. R. Burnetta z 1929 roku, skupia się na losach dwóch drobnych oprychów i kumpli zarazem. Caesar Enrico „Rico” Bandello (Robinson) i Joe Massara (Douglas Fairbanks Jr.; w tę postać miał się pierwotnie wcielić Clark Gable) przenoszą się do Chicago, stolicy występku, by tam spełnić swe marzenia. „Nie jestem stworzony do takiego życia, chcę tańczyć” – mówi Joe, co Rico komentuje krótko: „A ja chcę, by inni tańczyli tak, jak im zagram”. Massara, pragnąc odciąć się od łobuzerskiej przeszłości (bezowocnie, gdyż – jak słyszy – z mafijnych struktur nie da się tak po prostu odejść), znajduje zatrudnienie w nocnym klubie. Na parkiecie poznaje Olgę (Glenda Farrell), w której wnet się zakochuje. Bandello z kolei, dążąc po trupach do postawionych sobie celów, zyskuje renomę w półświatku. Im jednak więcej udaje mu się osiągnąć, tym więcej ma do stracenia. Amerykański Sen spełnia się na jego warunkach, ale brak mu umiaru. Z zachłanności i niepohamowanej żądzy władzy wystrzeliwuje o kulkę za dużo, a to nieuchronnie przybliża go do upadku. Wszak, jak głosi motto, którym – ku przestrodze – opatrzony jest „Mały Cezar”, „wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” (Mt 26, 52).
Dla publiczności pogrążonej w ekonomicznej depresji jasne było ponoć, iż LeRoy dokonuje w tym obrazie, uchodzącym dziś za klasyk kina gangsterskiego, analizy rzeczywistości, w której ludzie bez skrupułów biorą sprawy w swoje ręce, byle tylko związać jakoś koniec z końcem, nawet jeśli kosztem wkroczenia na ścieżkę grzechu, zatargu z prawem albo i pewnej śmierci. Wprost tymczasem o Wielkim Kryzysie się tu nie mówi i potrzeba dużo dobrej woli, by dostrzec ten społeczno-gospodarczy aspekt (łatwiej o to, oglądając „Tańczących głupców” Harry’ego Beaumonta, też z 1931 roku). Może i Rico, cudem przeżywszy zamach, jest w jednej ze scen podziwiany przez obywateli miasta, traktowany przez nich niczym bohater, mesjasz prawdziwy, ale to chyba za mało, by przyjąć, że film jest wiwisekcją panujących nastrojów.
Nominowany do Oscara za najlepszy scenariusz „Mały Cezar”, badający podziemie nie zza więziennych krat – co w zwyczaju miały hollywoodzkie utwory na początku lat trzydziestych (vide: rok wcześniejszy „Szary dom” George’a W. Hilla) – a z poziomu ulicy, stał się punktem odniesienia dla wielu późniejszych przedstawicieli gatunku, sięgając aż do twórczości Francisa Forda Coppoli czy Martina Scorsesego. Choć dzieło LeRoya poprzedziły dużo ciekawsze „Drzwi do piekła” (reż. Archie Mayo, 1930), to właśnie narwany i w gorącej wodzie kąpany Rico – wespół z Tomem Powersem (James Cagney) z „Wroga publicznego” (reż. William A. Wellman, 1931) i Tonym Camonte (Paul Muni) z „Człowieka z blizną” (reż. Howard Hawks, 1932) – okazał się, wbrew temu, w jaki sposób kończy, nieśmiertelną ikoną konwencji.
Tym, co ze współczesnej perspektywy zastanawia szczególnie, jest orientacja antagonisty. Wyraźnie nie interesują go kobiety, co nie oznacza bynajmniej, że jest aseksualny. Być może to głęboko utajony gej, swe frustracje wyładowujący poprzez sięgnięcie po pukawkę i grożenie nią całemu światu. Rico jawi się tu bowiem jako zdradzony kochanek, który w spiralę nikczemności wpada po tym, jak odrzuca go Joe. Warto zauważyć, iż w jednej z ostatnich scen ma szansę zabić dawnego kumpla za to, że ten puścił farbę i wsypał go policji, ale tego nie robi. Dlaczego? Czyżby wciąż kochał Massarę? Niewykluczone. To kino przedkodeksowe pełną gębą. Tym bardziej ironiczna wydaje się w tym kontekście jego śmierć – rozstrzelany zostaje w cieniu billboardu reklamującego broadwayowski debiut Olgi i Joego.
Mały Cezar (1931)
Little Caesar
FIRST NATIONAL PICTURES ● Reżyseria: Mervyn LeRoy ● Scenariusz: Francis Edward Faragoh i Robert N. Lee ● Wykonawcy: Edward G. Robinson, Douglas Fairbanks Jr., Glenda Farrell, William Collier Jr., Sidney Blackmer, Ralph Ince i Thomas E. Jackson.
📅 25 stycznia 1931 roku ● 79 minut