Świat należy do ciebie

Równowaga chicagowskiego półświatka zostaje zachwiana, gdy Tony Camonte (Paul Muni), potomek włoskich imigrantów, ukatrupia swojego szefa i dołącza do gangu Johnny’ego Lovo (Osgood Perkins). Mafijny boss zleca mu rozprowadzenie nielegalnego alkoholu po dopiero co przejętych częściach miasta. Tony wnet załatwia sprawę i namawia zwierzchnika do wkroczenia na tereny kontrolowane przez konkurencyjną szajkę, na co ten nie wyraża zgody. Camonte ignoruje wytyczne i coraz śmielej rozpycha się po irlandzkiej strefie wpływów, inicjując wojnę wszystkich ze wszystkimi. Zlikwidowawszy – przy pomocy Rinaldo (George Raft), swego wiernego partnera w zbrodni – tamtejszego lidera, ostrzy sobie zęby nie tylko na stanowisko Johnny’ego, ale i na jego dziewczynę Poppy (Karen Morley). Uzbrojony w karabiny rozprawia się z przeciwnikami, a następnie z samym Lovo, inicjatorem nieudanego zamachu na jego życie. Gdy konflikty eskalują, a policja zaczyna deptać mu po piętach, Tony i Poppy przeczekują burzę na Florydzie. Po powrocie dowiaduje się, że jego siostra Cesca (Ann Dvorak) – bita przezeń, ilekroć flirtowała z mężczyznami – wyszła za Rinaldo. W akcie zazdrości Camonte morduje przyjaciela. Cesca planuje zemstę, ale rezygnuje z zabicia brata, kiedy jego kamienicę otaczają gliniarze. Tony, zabarykadowawszy się z nią w mieszkaniu, strzela bez opamiętania przez okno, dziesiątkując funkcjonariuszy. Wkrótce potem rodzeństwo samo ginie od kul.

„Człowiek z blizną” (1932) Howarda Hawksa to ostatni z tercetu – lub kwartetu, jeśli liczyć „Drzwi do piekła” (1930) Archiego Mayo – klasyk gangsterskiego kina początku lat trzydziestych (obok „Małego Cezara” Mervyna LeRoya i „Wroga publicznego” Williama A. Wellmana, obu z 1931 roku). Wyprodukował go, i to pomimo tego, że odradzano mu ten pomysł, Howard Hughes, który – nabywszy prawa do adaptacji wciąż świeżej powieści Armitage’a Traila pod tytułem „Scarface”, luźno inspirowanej historią Ala Capone – zlecił napisanie skryptu Benowi Hechtowi, wówczas jednemu z najpoczytniejszych dramaturgów w USA (vide: „Strona tytułowa” Lewisa Milestone’a z 1931 roku), a przy okazji byłemu dziennikarzowi parającemu się relacjonowaniem wydarzeń z chicagowskiego podziemia. Selekcja scenarzysty nie była bynajmniej zaskoczeniem. W zdumienie mógł za to wprawić dobór reżysera. Tak się bowiem składa, że obaj Howardowie byli wtedy skłóceni. Hughes pozwał Hawksa – a właściwie Warnerów – twierdząc, że „Patrol bohaterów” (1930) tegoż jest plagiatem zrobionych przezeń „Aniołów piekła” (1930). Jak się okazuje, konflikt dotyczący dwóch lotniczych widowisk nie zmienił zdania, jakie Hughes wyrobił sobie na temat Hawksa: milioner uważał, że jego imiennik nie miał sobie równych w swej dziedzinie.

Problemy z wyborem ekipy i obsady nijak się miały do tych stwarzanych przez Biuro Haysa. Wprawdzie nie istniała jeszcze Administracja Kodeksowa (powołano ją w 1934 roku), ale sama cenzura, owszem, działała. Kontrolerzy stojący na straży obyczajowości zgodnie twierdzili, że film gloryfikuje przemoc, zaś jego główny bohater – antagonista pełną gębą – kreślony jest na półboga, podczas gdy w rzeczywistości to postać godna potępienia, „negatyw herosa”, jak go określił Adam Garbicz. Oficjele domagali się poprawek, na które Hawks nie godził się wcale, zaś Hughes – bardzo niechętnie. Ostatecznie zmiany naniesiono. Dodano podtytuł „Hańba narodu” („The Shame of a Nation”), prolog wprost oznajmiający, iż całość jest w istocie „aktem oskarżenia przeciwko rządom gangów w Ameryce”, a także scenę, w której wyrażony zostaje niepokój dotyczący reklamy, jaką wydawcy prasy robią rekieterom. Wprowadzono również alternatywne zakończenie, w którym Camonte ginie nie od strzałów, a na szubienicy, skazany uprzednio na śmierć przez jednoznacznie wyklinającego go sędziego. Nie usunięto natomiast wyraźnych sugestii kazirodczego uczucia, jakim Tony darzy swą siostrę Cescę. Batalia z Willem Haysem przyczyniła się do tego, że skrajnie naturalistyczny obraz trafił na ekrany poturbowany i – w stosunku do dzieł LeRoya i Wellmana – mocno opóźniony (pierwsze w historii kina użycie pistoletów maszynowych Thompson nie miało już takiej siły rażenia). Niemniej publiczność, doskonale rozpoznająca nawiązania do życiorysu Capone, była zafascynowana tą jakże eksplicytną i brutalną wizją społecznego awansu, w związku z czym rady cenzorskie poszczególnych stanów zmusiły Hughesa do zdjęcia utworu z afiszów (materiał przeleżał w skarbcu producenta do jego śmierci; w latach siedemdziesiątych wyświetlono go ponownie).

Historia człowieka, który sięgając po władzę, nie cofa się przed niczym – łącznie z odbiciem szefowi kochanki i zabiciem najlepszego kumpla – dążąc tym samym do samozniszczenia, miała być z jednej strony świadectwem geniuszu obu Howardów, a z drugiej – przestrogą dla widowni przed wykoślawianiem tradycyjnego Amerykańskiego Snu (poprzez działanie w zgodzie ze szkodliwym mottem „Zrób to pierwszy, zrób to sam i trzymaj się tego”). O ile udało się dowieść wielkości twórców, zwłaszcza Hawksa, którego reżyserska dojrzałość jest tu niebywała, o tyle wystosowane ostrzeżenie upadło pod ciężarem intensywności buchającej z filmu. Miała rację Alicja Helman, pisząc, że wymowę finału, w którym bandzior umiera, przysłania efektowny sposób, w jaki kryminalista kroczy na spotkanie ze śmiercią (a to depcząc literę prawa i odpalając zapałkę od policyjnej odznaki, a to przemycając alkohol w epoce prohibicji, a to osiągając bogactwo, o jakim przeciętni Jane i John Doe mogli jedynie pomarzyć). Czyżby zatem świat zaiste należał do Tony’ego Camonte?

Człowiek z blizną (1932)

Scarface

THE CADDO COMPANY ● Reżyseria: Howard Hawks ● Scenariusz: Ben Hecht ● Wykonawcy: Paul Muni, Ann Dvorak, George Raft, Karen Morley, Osgood Perkins, C. Henry Gordon i Boris Karloff.

📅 9 kwietnia 1932 roku ● 93 minuty