Rozkosze hulanek

Ann Harper Berry (Loretta Young) jest prześlicznym podlotkiem mającym odziedziczyć fortunę po dopiero co zmarłej babci. Nie tylko ona zresztą – część majątku mają otrzymać członkowie wyjątkowo dużej i pruderyjnej rodziny. Jest jednak pewien kruczek. Nestorka zaznaczyła w testamencie, że nikt nie dostanie złamanego centa, dopóki dziewczyna nie wyjdzie za mąż, a związek nie zostanie skonsumowany. Potencjalnego kandydata muszą zaś zaaprobować dwie surowe ciotki oraz drętwy bez reszty wuj. Jeśli natomiast po drodze dojdzie do skandalu, pieniądze przepadną i trafią na konto schroniska dla zwierząt. Takie warunki nie w smak są panience. Nie żeby zależało jej na forsie. Wręcz przeciwnie – twierdzi, że wszyscy wkoło mają już kieszenie tak wypchane dolarami, że więcej im nie potrzeba. Ann postanawia więc skompromitować i siebie, i resztę ferajny. Daje ogłoszenie do gazety, że oto poszukuje mężczyzny – „młodego, przystojnego, bez skrupułów” – który doprowadzi do draki z jej udziałem. Na wiadomość odpowiada nieśmierdzący groszem żigolak Gil Hayden (Douglas Fairbanks Jr.), pracujący na co dzień jako chłopak do wynajęcia. Kasa mu się przyda. Przyjeżdża więc do zleceniodawczyni, która – poinstruowana przez doświadczoną pokojówkę – zaczyna go rozbierać. Gdy on tak paraduje bez spodni, za to w damskim peniuarze (Cary Grant będzie musiał poczekać osiem lat na podobną scenę w „Drapieżnym maleństwie” Howarda Hawksa!), coś między nimi iskrzy. Młodzi zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. I choć reporterzy są już w drodze, Ann postanawia ratować sytuację. Ponieważ zostają nakryci przez konserwatywne trio krewniaków, zawstydzony Gil decyduje się ulotnić, skacząc przez okno.

I choć oryginalny tytuł filmu Teda Wilde’a, zmarłego dwa miesiące przed premierą na skutek wylewu krwi do mózgu (wcześniej wyreżyserował Harolda Lloyda w niemej komedii „Speedy” z 1928 roku), sugeruje, że może tu chodzić o kostki – tym bardziej, że całość zaczyna się od ujęcia tej części ciała właśnie, w dodatku odkrytej – co już wydaje się dość pieprzne, określenie „loose ankles” oznaczało w ówczesnym slangu chłopców do wynajęcia, męską eskortę umożliwiającą bogatym pannom wejście do dowolnego lokalu. Osobnicy ci znali tajne hasła, dzięki którym drzwi spelunek stały przed nimi otworem. Prohibicja była im niestraszna. Wystarczy spojrzeć na to, w jaki sposób działają współlokatorzy Gila – Andy i Terry, grani odpowiednio przez znakomitego Edwarda Nugenta oraz Normana Selby’ego – zapraszając ciotki Ann do sekretnego baru, w którym alkohol leje się strumieniami. Nikogo za picie do upadłego oraz uprawianie zapasów na podłodze kara nie spotyka, choć policja robi nalot na szemraną, acz szykowną knajpę z regularną areną cyrkową pośrodku sali! Żadnej izby wytrzeźwień, żadnego aresztu. Jedynie wyrzuty sumienia. Tymi, w których żyłach płynie najwięcej promili, są purytanie stojący na straży cnoty beztroskiej i buntowniczej Ann. Jak wspaniale być pijanym – zdaje się konstatować Wilde, realizując „Chłopców do wynajęcia” (1930)1 w schyłkowej fazie obowiązywania XVIII Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. „Prosimy o poncz i niechże on nas znokautuje!” – krzyczy jedna z postaci.

Przyjemność płynąca z nielegalnego spożywania napojów wyskokowych oraz otaczające bohaterów zewsząd bogactwo to nie jedyne rzeczy będące balsamem na dusze strudzonej początkiem ekonomicznej depresji widowni, wciąż wszak jeszcze pamiętającej doskonale prawa, jakimi rządziła się niedawno miniona dekada jazzu i szaleństw. Innym komponentem składającym się na sukces obrazu, świetnie radzącego sobie z nowinką techniczną (pojawiają się tu interesujące przejścia pomiędzy dźwiękiem diegetycznym a niediegetycznym), jest rola zaledwie siedemnastoletniej natenczas Loretty Young, już w pierwszej scenie eksponującej nogi w jedwabnej bieliźnie (kino przedkodeksowe, nie ma co!). Aktorka, wcielając się w idącą pod prąd spadkobierczynię, wciąż na tyle jeszcze niedoświadczoną, że nie ma zielonego pojęcia, jak mogłaby wywołać skandal obyczajowy, jest absolutnie zjawiskowa i naturalna. Nic dziwnego – już wtedy była właściwie weteranką w branży (od 1927 roku zdążyła wystąpić w prawie dwudziestu filmach).

Gdzieś na marginesie Wilde zdaje się zwracać uwagę na rosnące wówczas w ekspresowym tempie znaczenie prasy brukowej, na łamach której zbrodnie, seks i pikantne sensacje znalazły wreszcie poczytne ujście. Niegrzeczny film!

Chłopcy do wynajęcia (1930)1

Loose Ankles

FIRST NATIONAL PICTURES ● Reżyseria: Ted Wilde ● Scenariusz: Gene Towne ● Wykonawcy: Loretta Young, Douglas Fairbanks Jr., Louise Fazenda i Edward Nugent.

📅 2 lutego 1930 roku ● 67 minut

1 Polski tytuł nadany przeze mnie na potrzeby niniejszego cyklu.