Wyjęty spod prawa
Urodził się podobno w 1859 roku. Zmarł ponoć w 1881 roku, mając dwadzieścia jeden lat. Według niektórych źródeł był jednym z najniebezpieczniejszych bandytów przemierzających XIX-wieczny Teksas. Inne dokumenty z epoki podają, że właściwie nie potrafił strzelać. Zabił rzekomo ponad sto osób, choć z większości przekazów wynika, że pięć razy mniej, a są też świadectwa sugerujące, że lista jego ofiar nie przekracza dziesięcioro ludzi. Badacze długo twierdzili, że zginął na szubienicy. Dziś mówi się raczej, że wcale nie zawisł, a został zastrzelony przez Pata Garretta, szeryfa i łowcę nagród, który ścigał przestępcę tak długo, aż dopadł go w Nowym Meksyku. Tę wersję lansują filmowe westerny, ale nie tylko one, bo o Billym Kidzie – bodaj najczęściej branej na tapet figurze Dzikiego Zachodu – opowiadają również powieści, komiksy, piosenki, słuchowiska radiowe, gry komputerowe oraz sztuki broadwayowskie, w tym także musicale.
Co znamienne, pierwsze dźwiękowe dzieło poświęcone tej postaci (w 1911 roku powstały dwie nieme krótkometrażówki, z czego jedną zrealizował David Wark Griffith), zatytułowane po prostu „Billy Kid” (1930), a wyreżyserowane przez Kinga Vidora, autora komedii „Dulcynea” (1930), za nic ma sobie legendy i na potrzeby szczęśliwego zakończenia tworzy własną. Oto bowiem protagonista grany przez Johnny’ego Macka Browna – byłego futbolistę, a od późnych lat dwudziestych aktora (vide: „Księżyc nad Montaną” Malcolma St. Claira z 1930 roku) – odjeżdża bezpiecznie na swym rumaku w kierunku południowej granicy. Pat Garrett (Wallace Beery; wtedy świeżo po „Szarym domu” George’a W. Hilla, też, rzecz jasna, z 1930 roku) postanawia darować mu życie, przynajmniej w wersji przeznaczonej na amerykański rynek (w Europie spotykała go kara). Trudno pojąć ten pozytywny finał, tym bardziej, że Billy poszukiwany był licznymi listami gończymi, zaś jego morderstwa opisywano jako zbrodnie popełnione z zimną krwią.
Vidor nakreśla oczywiście powody, dla których podobizna młodziana ląduje w ogóle na plakatach. Zaczyna się od tego, że ranczerzy Tunston (Wyndham Standing) i McSween (Russell Simpson) przybywają na terytorium zarządzane przez pułkownika Donovana (James A. Marcus) i – pomimo jego rozkazu, by ruszyć w dalszą drogę – postanawiają się tam osiedlić. Billy zostaje przyłapany na kradzieży bydła należącego do Tunstona, ale ten, zamiast skazać go na stryczek, przyjmuje pod swe skrzydła. Gdy mężczyzna ginie w strzelaninie, chłopak poprzysięga zemstę, głównie z uwagi na pannę Claire (Kay Johnson w mniejszej roli niż w „Madam Satan” Cecila B. DeMille’a z 1930 roku), narzeczoną zmarłego chlebodawcy, w której sam się podkochuje. Kid bezlitośnie zabija przeciwników, by zaraz potem z McSweenem i jego bandą wpaść w pułapkę zastawioną przez strażników. Z potrzasku wychodzi jedynie Billy, ale wnet na jego trop wpada Garrett, który ostatecznie i tak pozwala mu czmychnąć, nie tylko z więzienia, ale i z kraju.
Vidor zrealizował ten utwór w naturalnych plenerach, dokładnie tam, gdzie w latach siedemdziesiątych XIX wieku rozpętała się wojna w hrabstwie Lincoln, czyli zatarg, w którym Billy Kid faktycznie uczestniczył. Western powstał w szerokoekranowym formacie Realife (2,13:1, zbliżonym do użytego w tym samym roku przez Fox Film Corporation na planie „Drogi olbrzymów” (reż. Raoul Walsh, 1930), zresztą przy wykorzystaniu tych samych kamer marki Mitchell, systemu Grandeur. Był to pierwszy panoramiczny film wyprodukowany przez Metro-Goldwyn-Mayer. Negatyw nakręcono na taśmie 70-milimetrowej, ale kopię pozytywową utrwalono na standardowej błonie 35-milimetowej. Dzięki specjalnym obiektywom nakładanym na projektory można było wyświetlić obraz tak, jak to sobie założyli włodarze MGM. Rzecz w tym, że kiniarze nie chcieli ponosić nadprogramowych wydatków – dodatkowa aparatura miała kosztować 100 dolarów (za jeden bilet w 1930 roku płacono średnio 30 centów!). Na wszelki więc wypadek równocześnie kręcono wersję w klasycznych proporcjach 1,33:1. I słusznie, bo to ona trafiła ostatecznie do obiegu i do dziś pozostaje jedynym zachowanym wydaniem. Sam film zaś okazał się finansową klapą, ale nie zniechęcił Hollywood do sięgania po wizerunek Billy’ego Kida – już w 1938 roku banita powrócił u Josepha Kane’a w westernie wyprodukowanym przez Republic Pictures, wytwórnię z ekonomicznych nizin, a dwa lata później w skąpanej w Technicolorze powtórce dzieła Vidora, podpisanej przez Davida Millera.
Billy Kid (1930)
Billy the Kid
MGM ● Reżyseria: King Vidor ● Scenariusz: Walter Noble Burns, Wanda Tuchock, Laurence Stallings i Charles MacArthur ● Wykonawcy: Johnny Mack Brown, Wallace Beery, Kay Johnson, Wyndham Standing, Russell Simpson i James A. Marcus.
📅 18 października 1930 roku ● 98 minuty